Niestety, naród hiszpański nie do końca rozumie szlachetne gesty solidarności swojej władzy z Niemcami, więc zatrząsnął się z oburzenia. Dodajmy jednak, gwoli ścisłości, że gdyby choć jeden z tych przepisów zadekretował polski rząd, to tzw. "ulica i zagranica" rozprawiłaby się z dyktatorskim rządem krótko i co tu kryć – krwawo.
W poniedziałek rząd hiszpański ogłosił drastyczne oszczędzanie energii w ramach obietnicy złożonej UE o redukcji zużycia gazu do 7 proc. Dlatego też latem temperatura w budynkach administracyjnych, handlowych lub kulturalnych, czyli też w hotelach, kinach, salach wystawowych lub dworcach nie może być niższa niż 27 stopni! Zaś ogrzewanie w zimie nie może przekraczać 19 stopni! Te wszystkie instytucje muszą nawet zainstalować dobrze widoczne termometry, aby można było łatwo zweryfikować, czy dostosowały się do przepisów.
Oszczędzanie światła po 22:00
Ponadto ogłoszony pakiet środków nakłada na te placówki obowiązek wyłączania świateł, także w witrynach sklepowych po godzinie 22:00. Trzeba przyznać, że to nie lada wyzwanie – wygasić w XXI w. kraj słynący jako "turystyczny raj", gdzie ludzie siedzą w barach i knajpach do późnej nocy, delektując się widokiem podświetlonych, zabytkowych budynków. Ponoć z wygaszenia miast od razu ucieszyli się kieszonkowcy i wszyscy pasjonaci nocnych rozbojów, bo przyjdzie łatwiej im uprawiać swój niecny proceder.
Przepisy wchodzą w życie w najgorszym momencie, bo na fali wielkich upałów dochodzących do 50 stopni. Środkom masowego przekazu, które jeszcze niedawno powtarzały za rządem narrację, że "tylko w lipcu tego roku zmarło ponad 2000 osób w Hiszpanii z powodu zmian klimatycznych" trudno wytłumaczyć, jak ludzie mają zaakceptować dolną granicę klimatyzacji na 27 stopniach, bo co ze szpitalami, salami operacyjnymi? Premier Sanchez choć sam używa helikoptera, by przelecieć 25 km jednocześnie nakłada na obywateli niemożliwe do udźwignięcia koszty oszczędzania energii.
Dziennikarze już odkryli, że aby przestrzegać przepisów dekretu należy złamać kilka innych np. dekret o zdrowiu w pracy, czy ten o zapobieganiu rozprzestrzeniania się pandemii.
Hiszpania kupuje od Rosji więcej gazu
W dodatku, choć trudno w to uwierzyć: "przepis pociąga kary do 60 tys. euro za drobne wykroczenia i do 100 mln za poważne wykroczenia". Za wszystkie te drastyczne metody rząd Sancheza obwinia Putina, tyle tylko, że… Hiszpania kupuje z Rosji więcej gazu niż kiedykolwiek wcześniej! Rząd Sancheza zwiększył czterokrotnie zakup rosyjskiego gazu w trakcie inwazji na Ukrainę.
Do tej pory Hiszpania jest jednym z krajów europejskich, które wysłały na Ukrainę najmniej pomocy wojskowej, a przecież jest jednym z największych krajów pod względem liczby ludności i terytorium. Nawet małe kraje, takie jak Luksemburg i Estonia, przesłały więcej pomocy wojskowej.
A pamiętacie Państwo jeszcze ostatni szczyt NATO w Madrycie, gdy premier Sanchez zwrócił się do Putina z groźnie brzmiącymi słowami: "Nie wygrasz tej wojny!"? Doprawdy powiało grozą. Tyle, że głównie między zdesperowanymi Hiszpanami.
Czytaj też:
"Polacy, uciekajcie z Eurokołchozu", czyli kiedy Polska stanie się Hiszpanią?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.