Czwartek, 18 sierpnia to 176. dzień wojny na Ukrainie. Rosjanie kontynuują ostrzał poszczególnych rejonów na terenie ukraińskim. Ostatniej nocy zaatakowali dwa akademiki w Charkowie. W wyniku ataków zginęło co najmniej osiem osób.
Niemniej, Ukraińcy również informują o "skutecznych atakach" na pozycje Rosjan i podają straty bajowo wroga. Według relacji strony ukraińskiej, w wyniku ostatnich zdarzeń Rosja miała stracić 29 żołnierzy, samobieżne działo Pion kalibru 203, pięć jednostek pojazdów opancerzonych i skład amunicji w Biłohirji w obwodzie chmielnickim w zachodniej części Ukrainy.
Co dalej z Putinem?
Pomimo przeprowadzenia inwazji militarnej na terytorium zachodniego sąsiada, wielu polityków i ekspertów na Zachodzie cały czas uważa, że Federacja Rosyjska nie jest państwem faszystowskim – zauważył Paweł Łuzin. – Mówią, że nie mamy przecież faszystowskiej partii. Nie zgadzam się z tym. Mamy faszystowską quasi-partię, którą tworzą oficjalne organy państwowe, takie jak Oficerski Korpus FSB czy Federalna Służba Ochrony – najbliższe otoczenie prezydenta Rosji – powiedział ekspert do spraw wojskowości.
Zdaniem Rosjanina, prezydent Władimir Putin chce połączyć w jeden nardów Rosjan, Białorusinów, Ukraińców oraz Kazachów i obecnie "nie widzi dla siebie innej drogi". – Wie, że jeśli ustąpi lub przegra, to zeżrą go jego ludzie i własny naród – wskazał w rozmowie z portalem Wyborcza.pl.
Wojna na Ukrainie
Według Łuzina, wojna na Ukrainie może się zakończyć z inicjatywy Rosji, "jeśli zdobędą się na to rosyjskie elity".
W tym celu na przykład rosyjski premier Michaił Miszustin mógłby się dogadać z generałami armii Federacji, aby dokonać przewrotu w kraju i usunąć Putina ze stanowiska, a także zlikwidować jego "partię wojny".
Czytaj też:
"Doskonale wiedzą". Gen. Samol o celach i propagandzie Rosji