– Karuzela dymisji i nominacji sprawia, że lojalność armii wystawiona jest na ciężką próbę. Pozostaje kwestia postawy głównego bastionu prezydenta, czyli służb cywilnych – powiedział prof. Grala i zaznaczył, że obecnie nic nie wskazuje na to, iż po Putinie władzę w Federacji Rosyjskiej mogliby objąć liberałowie.
W rozmowie z portalem Onet.pl ekspert odniósł się także do przebiegu wojny na Ukrainie.
Putin straci władzę?
Deputowani z co najmniej 18 okręgów w Moskwie, Petersburgu i leżącym niedaleko tego miasta Kołpinie domagają się dymisji prezydenta Rosji Władimira Putina – przekazała w ostatni poniedziałek deputowana petersburskiej rady miejskiej Ksenia Tortstrem. "My, radni Rosji, uważamy, że działania prezydenta Władimira Putina przynoszą szkodę przyszłości państwa i jego obywatelom. Domagamy się dymisji Putina ze stanowiska prezydenta Federacji Rosyjskiej" – czytamy w petycji.
Prof. Hieronim Grala uważa, że w Rosji zaszła "znacząca zmiana" w interpretowaniu działań wojennych Putina na Ukrainie. W rosyjskiej telewizji państwowej mówi się już o błędach nie tylko w sposobie prowadzenia wojny, ale wręcz o tym, że błędem było założenie, iż Ukraińcy powitają Rosjan chlebem i solą. – Rzecz w tym, że aby zmiana zaszła, to musiałyby stać za tym również struktury siłowe. Gwarancją sukcesu jest połączenie wysiłków – porozumienie cywilnej elity z armią, w tym ze służbami wojskowymi – mówił historyk.
– Poza tym, trudno wyobrazić sobie taki scenariusz pozbawiania Putina władzy, jaki miał miejsce w przypadku Nikity Chruszczowa. Oczywiście, można wyobrazić sobie mechanizm konstytucyjny – teoretycznie jest to możliwe, ale gdyby scenariusz wymyślony przez deputowanych miał zostać wdrożony, to przecież na jego końcu jest nie dymisja Putina, ale proces o zdradę stanu – oznajmił prof. Grala.
Czytaj też:
Putin szykuje nowy etap wojny. Oligarchowie dostali zadanie