Wczorajsze obrady Sejmu przebiegły w wyjątkowo gorącej atmosferze. Już na początku obrad na mównicy pojawiło się kolejno kilku posłów opozycji, zarzucając Antoniemu Macierewiczowi "kłamstwo smoleńskie".
Zaraz po tym jak marszałek Sejmu ogłosiła pięć minut przerwy, na mównicę wyszedł jednak Kaczyński. Widząc to, Elżbieta Witek szybko wznowiła posiedzenie.
– Ja bardzo krótko. Wiedziałem, że tu jest agentura Putina, ale że tak liczna, nie – oświadczył prezes PiS, zwracając się do opozycji. Posłowie PiS zareagowali gromkimi brawami na stojąco i skandowali "Jarosław, Jarosław", natomiast z ław opozycji słychać było po chwili okrzyki "będziesz siedział!".
Tusk publikuje zdjęcie
Do sprawy odniósł się Donald Tusk. Lider Platformy Obywatelskiej opublikował zdjęcie z wczorajszych obrad i opatrzył je wieloznacznym komentarzem.
Na fotografii widzimy Jarosława Kaczyńskiego oraz stojącego za nim mężczyznę. Zdjęcie jest jednak w bardzo złej jakości, więc ciężko dojrzeć, co właściwie robi na nim prezes PiS.
"Wczoraj w Sejmie, po ujawnieniu kłamstwa smoleńskiego. Obraz wart więcej niż tysiąc słów" – napisał lider Platformy Obywatelskiej pod fotografią.
Z wypowiedzi zwolenników Donalda Tuska na Twitterze wynika, że mogło chodzić o dziwny wyraz twarzy prezesa PiS.
TVN24 uderza w Macierewicza
Gorące obrady Sejmu, z których pochodzi zdjęcie, dotyczyły m.in. nowych informacji o Antonim Macierewiczu ujawnionych przez telewizję TVN24.
Podkomisja do zbadania katastrofy smoleńskiej dysponowała wynikami badań, które zaprzeczały tezie o wybuchu w skrzydle samolotu, a zatem - o zamachu. Jej szef Antoni Macierewicz zdecydował się jednak nie publikować ich w końcowym raporcie – przekonują autorzy reportażu, który wyemitowano w poniedziałek w programie "Czarno na białym" na antenie TVN24.
– Niewygodne dowody albo są przemilczane, albo są interpretowane niezgodnie z ich treścią. W sprawie Smoleńska pisanie raportów z przyjętą wcześniej tezą to standard od początku — uważa Marek Dąbrowski, były członek podkomisji Antoniego Macierewicza.
"Wynajęci przez podkomisję naukowcy z NIAR przeprowadzili symulację zderzenia, która wykazała, że brzoza mogła zniszczyć skrzydło samolotu. Ten wniosek nie znalazł się w ostatecznym raporcie podkomisji smoleńskiej, bo zaprzeczał podstawowej tezie - że brzoza nie miała żadnego wpływu na katastrofę" – przekonują autorzy materiału.
Sam Macierewicz uważa jednak, że telewizja dała się wykorzystać rosyjskiej agenturze.
Czytaj też:
Kaczyński uderza w PO. "Chodziło o awanse jednego człowieka"Czytaj też:
Opozycja grozi Macierewiczowi więzieniem. Tusk nie przebiera w słowach