1 września na Zamku Królewskim w Warszawie uroczyście zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej.
Zespół pod kierownictwem posła PiS Arkadiusza Mularczyka oszacował straty Polski w wyniku rozpętanej przez Niemców wojny na 6 bln 220 mld 609 mln zł. Autorzy raportu podkreślają, że roszczenia odszkodowawcze Polski wobec Niemiec nie wygasły i nie uległy przedawnieniu. Władze w Berlinie stoją na stanowisku, że problem reperacji został zamknięty w 1953 r.
Polski rząd zapowiedział wysłanie Niemcom noty dyplomatycznej w sprawie reparacji, ale szanse, że zmieni ona dotychczasowe stanowisko Niemiec Karl Heinz Roth ocenia jako nikłe.
– Jest szansa tylko wtedy, gdy polski rząd porozumie się co do wspólnego postępowania z Grecją, która już złożyła taką notę do Berlina. Ponadto należy mieć nadzieję, że Izrael przystanie na polską propozycję i poprze taką polsko-grecką ofertę – powiedział niemiecki historyk w rozmowie z Deutsche Welle.
Roth chwali uchwałę Sejmu ws. reparacji od Niemiec
Naukowiec od wielu lat zajmujący się sprawą reparacji chwali uchwałę Sejmu, w której polski parlament wzywa rząd Niemiec do przyjęcia "odpowiedzialności politycznej, historycznej, prawnej oraz finansowej" za polskie straty wojenne.
– Z zadowoleniem przyjąłem tę uchwałę. Jest mądrze sformułowana i pokazuje, że Polska poważnie podchodzi do żądań reparacyjnych – ocenił Roth i dodał, że w dalszym toku postępowania polski rząd może powołać się właśnie na to głosowanie w parlamencie.
Według niego to dobrze, że za uchwałą głosowali nie tylko posłowie PiS, ale również prawie cała opozycja. – Uwalnia to polskie postulaty dotyczące kompleksowych odszkodowań wojennych z aktualnej politycznej walki – powiedział.
Czytaj też:
Dmitrowicz: Niemcy mówią Polakom piękne słowa, ale nie idą za tym czyny