Zazwyczaj jest tu pusto. Ci, którzy należą do nomenklatury Łukaszenki, przybywają tu limuzynami. A zwykły białoruski obywatel wie, że kręcenie się przy rządowych gmachach nie jest bezpieczne.
Ale w okolicy tej betonowej pustyni od ponad 30 lat znaleźć można było oazę tradycji, życzliwości i głębokiej wiary. Był to kościół śś. Szymona i Heleny. Powstał z bólu polskiego kresowego biznesmena Edwarda Woyniłłowicza, który poprzez wybudowanie świątyni uczcił przedwczesną śmierć dwojga swoich dzieci – Szymonka i Helenki. Neoromańska świątynia z czerwonej cegły zbudowana została w latach 1905–1910 i była pierwszym utożsamianym z polską społecznością budynkiem w Mińsku.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.