Nie milkną echa po kontrowersyjnych słowach prezydenta Poznania z zeszłego tygodnia. Samorządowiec zaproponował... starcie z szefem Ministerstwa Edukacji i Nauki. Jak zaznaczył, do pojedynku mogłoby dojść "w studiu telewizyjnym lub na ringu".
– Na ringu urwałbym Czarnkowi głowę. Widać, jaki on jest utyty i gruby. Naprawdę, panie Czarnek, jak pan chce, w każdej chwili mogę przyjechać do Warszawy na ile rund pan chce. Założę się, że pan nie wytrzyma – mówił Jacek Jaśkowiak.
Minister Czarnek odpowiada
We wtorek w programie "Gość Wydarzeń" na antenie Polsat News prof. Przemysław Czarnek został poproszony o skomentowanie wypowiedzi włodarza Poznania. – Przychodzi prezydent półmilionowego miasta i gada głupoty w studiu telewizyjnym. Dlaczego miałbym mieć pretensje? To on się kompromituje, nie ja – oznajmił minister.
– W młodości, na dyskotekach i zabawach, niedaleko Poznania, zawsze byłem rozjemcą, a nie atakującym i tak zostało, tak wchodziłem do polityki, świetnie negocjowałem, żeby nikomu nic się nie stało. (...) Sam byłem w dwóch sytuacjach, w których byłem bardzo blisko bójki, ale poradziłem sobie. Wynegocjowałem spokój, widząc siłę przeciwnika – stwierdził szef resortu edukacji i nauki.
Kwestia ogrzewania w szkołach
Od pewnego czasu włodarze polskich miasta zapowiadają, że może zabraknąć pieniędzy na ogrzewanie szkół. Dyskusja na ten temat wzięła się od zapowiedzi ministra Przemysława Czarnka, który wskazał, że "wprowadzanie nauczania zdalnego w szkołach może się wiązać z wprowadzeniem w danym mieście zarządu komisarycznego", co bardzo nie spodobało się chociażby prezydentowi Warszawy Rafałowi Trzaskowskiemu.
Ostatnio prof. Przemysław Czarnek zapowiedział, iż "tej zimy szkoły i uniwersytety będą ogrzane", a "żadnej nauki zdalnej nie będzie". Swoje stwierdzenie powtórzył we wtorek w programie "Gość Wydarzeń". Jak przyznał, na temat ogrzewania szkół rozmawiał "z wieloma samorządowcami i nikt nie dopuszcza takiej myśli, bo nie ma takiego zagrożenia". – Takie zagrożenie wprowadzili "platformersi" w samorządach, typu pan Jaśkowiak czy inni, którzy kazali dyrektorom szkół straszyć rodziców, że nie będzie ogrzewania i będzie nauka zdalna – powiedział polityk. – W miastach, takich jak Poznań czy Warszawa, zarządzanych przez ludzi z PO, niekiedy także z PSL, dochodziły do nas sygnały, że rodzice otrzymywali na początku września komunikaty, że jesienią będzie nauka zdalna, bo nie ma pieniędzy na ogrzewanie. To było draństwo – dodał.
Czytaj też:
Szefernaker: W środę dwie ustawy dotyczące prądu i węglaCzytaj też:
Decyzja ws. maksymalnej ceny prądu. Jest projekt ustawy