Budżet UE na rok 2023, czyli list otwarty do polskiej opozycji

Budżet UE na rok 2023, czyli list otwarty do polskiej opozycji

Dodano: 
Lider PO Donald Tusk
Lider PO Donald TuskŹródło:PAP / Maciej Kulczyński
Bogdan Rzońca | Nie kłamcie, jak obecnie naprawdę jest w UE, nie bujajcie wyborców w Polsce mówiąc, że jak wygracie wybory to będzie lepiej.

Jesteście przecież świadomi, że rok 2023 i następne lata będą czasem ogromnego kryzysu w UE. Niestety ceny energii dramatycznie rosną w całej UE (nie tylko w Polsce) a inflacja, o zgrozo, pustoszy portfele przeciętnego Europejczyka i prowadzi do obniżenia jego jakości życia. Również perspektywy gospodarcze UE pogarszają się, co spowoduje powiększenie ubóstwa w Unii. Wiecie dobrze jak jest. Demokratyczny świat wie, że obecny reżim rosyjski nie różni się zbytnio od faszyzmu i tak, jak ten ostatni chciał unicestwić naród polski i żydowski, żeby się wzbogacić ich kosztem, tak ten pierwszy chce zniszczyć Ukrainę, bo tam są ogromne zasoby naturalne, takie jak węgiel, gaz, ropa.

Tak, moim zdaniem, wszyscy średnio zorientowani powinni odczytać zapisy w rezolucji, która została przegłosowana 19 października ws. budżetu UE na 2023 rok wraz z propozycją wydatków na zobowiązania, które ustalone zostały w wysokości 187 293 119 206 euro i z propozycją 167 612 834 087 euro środków na płatności.

Wprost do powyższej sytuacji odnosi się następujący zapis najnowszej budżetowej rezolucji, popartej także przez polskich europosłów, podkreślającej, że "Unia stoi przed wyjątkowymi i złożonymi wyzwaniami, takimi jak bezpośrednie i pośrednie skutki wojny w Ukrainie, wysoka inflacja, rosnące ubóstwo, wysokie ceny energii i zagrożenia dla bezpieczeństwa dostaw, pogarszające się perspektywy gospodarcze, w szczególności dla małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) i najsłabszych gospodarstw domowych".

Ta sama rezolucja ocenia barbarzyństwo Putina jako trzęsienie ziemi przypominając w szczególności, że "szefowie państw lub rządów uznali rosyjską wojnę napastniczą przeciwko Ukrainie za "dramatyczną zmianę w historii Europy". Co więcej treść rezolucji wprost mówi, że UE nie ma wystarczających środków finansowych, aby skutecznie przeciwdziałać drożyźnie i że trzeba będzie wprowadzić nowe podatki żeby finansować straty wynikające z wojny Putina przeciw Ukrainie. Konkretnie świadczy o tym następujący fragment rezolucji: Komisja (Europejska) stwierdziła, iż nieprzewidziane potrzeby powstałe w wyniku wojny w Europie znacznie wykraczają poza zasoby dostępne w obecnych wieloletnich ramach finansowych, co wymaga nowych źródeł finansowania".

Słuchając liderów PO, PSL, PL 2050 i lewicy w Polsce śmiem twierdzić, że nie przytoczą, będąc w Polsce, także kolejnych zdań z dokumentu, który w Brukseli poparli europosłowie 19 października. Poniższy cytat z rezolucji zawiera bowiem informacje, że trzeba będzie w Unii Europejskiej wprowadzić nowe podatki, aby sfinansować dług, który zaciągnęła UE np., w wysokości 800 miliardów euro na tzw. krajowe plany odbudowy po pandemii Covid-19. Tymczasem nadchodzi pora uzyskania nowych zasobów własnych (czyli świeżych pieniędzy z nowych podatków) na przykład od paliw domowych czy samochodowych. Można zatem przeczytać, że "rzeczywisty postęp w zakresie nowych zasobów własnych ma zasadnicze znaczenie zarówno dla spłat w ramach EURI (instrument odzyskiwania środków UE) w celu wdrażania programu NextGenerationEU (NGEU), jak i dla stabilności finansowej i wdrażania obecnych i przyszłych wieloletnich ram finansowych; (PE) wzywa Komisję by zapewniła terminowe wprowadzenie nowych zasobów własnych".

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby codziennie zakłamywać opinię publiczną, dążąc po trupach do zwycięstwa wyborczego. Trzeba nam wyborcom jednak wiedzieć, że dwulicowość to nic innego tylko mętne, kłamliwe informacje i myśli oraz rozpromienione twarze oszustów.

Autor jest europosłem Prawa i Sprawiedliwości

Czytaj także