Pływanie w kisielu II Obelgi miotane przez wyznawców lewicowo-liberalnej opozycji na „pisowskich funkcjonariuszy medialnych” i „propagandystów” są stałym przejawem frustracji tego środowiska, do tego stopnia, że właściwie przestaliśmy na nie zważać – ot, coś jak poryki pijaków dochodzące spod sklepu całodobowego.
Z tego powodu uchodzi uwadze ogółu charakterystyczna ewolucja, którą pojęcia te przechodzą.
Dziś „medialnymi funkcjonariuszami PiS” dla peowskiego hardkoru nie są już pracownicy „Gazety Polskiej” czy mediów państwowych – ale „zdrajcy” z Onetu, TVN, czy nawet „Gazety Wyborczej”. Normalny człowiek nie uwierzy, ale te media, zdaniem „obrońców demokracji”, po prostu roją się od agentów PiS.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.