Ośmiorniczki kontratakują
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Ośmiorniczki kontratakują

Dodano: 
Restauracja "Sowa i Przyjaciele"
Restauracja "Sowa i Przyjaciele" Źródło: Karol Serewis/East News
Donald Tusk, podchwytując sensacje "Newsweeka" z odgrzewanej "afery podsłuchowej", strzelił sobie w kolano.

Nagłe pojawienie się w politycznej grze pomysłu powołania sejmowej komisji śledczej ds. wyjaśnienia kelnerskich podsłuchów sprzed ośmiu lat jest dobitnym dowodem, że prowadzona od lat tożsamościowa wojna partyjnych plemion doprowadziła do całkowitej degeneracji polskiego życia politycznego i zamieniła je w groteskę. Co więcej, nagły powrót tematu sprzed lat, mimo braku jakichkolwiek nowych faktów czy nieznanych wcześniej okoliczności, pokazuje tę degenerację na wielu poziomach.

ŁAKNIENIE „NEWSA"

Przede wszystkim trudno o bardziej jaskrawy przykład zjawiska, o którym wielokrotnie tu już pisaliśmy – narastającego uzależnienia lewicowo-liberalnej opozycji od agregujących antypisowskie emocje mediów, czyli, mówiąc obrazowo, merdania przez ogon psem. Tygodnik „Newsweek”, zmagający się po spektakularnym upadku Tomasza Lisa z kryzysem, potrzebował wygenerowania jakiegoś „przełomowego niusa”, wyciągnął więc z zapomnienia zeznania byłego wspólnika Marka Falenty, zleceniodawcy kelnerskich podsłuchów, którego nazwiska zgodnie z prawem nie wolno ujawniać, występuje więc jako Marcin W. Wspólnik ów zeznał w pewnym momencie śledztwa, jakoby Falenta miał mu powiedzieć, czy tylko zasugerować, że nagrane przez kelnerów taśmy sprzedał jakimś bliżej nieokreślonym Rosjanom. „Newsweek” podkręcił sprawę, sugerując, że w śledztwie tych oskarżeń w żaden sposób nie weryfikowano, co okazało się kłamstwem – użytym zresztą świadomie, na co wskazuje ostrożny procesowo sposób, w jaki to oskarżenie sformułowano w druku. Na tej podstawie skonstruowano krzykliwą demaskację, że PiS doszedł do władzy dzięki Putinowi, ergo – jest agenturą Putina i realizuje jego politykę.

Sensacja w sam raz na okładkę pisma dla skrajnie sfrustrowanej części żelaznego elektoratu „opozycji totalnej”, pożądającego codziennie nowej pożywki dla swej graniczącej z histeryczną nienawiścią niechęci wobec rządzącej od ponad siedmiu lat formacji. W sam raz, żeby istnieć przez tydzień w medialnym habitacie tego elektoratu, skutkując mnogością mniej lub bardziej

Artykuł został opublikowany w 44/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także