Bosak: Polacy zderzają się z mniej przyjemnymi konsekwencjami bycia w UE

Bosak: Polacy zderzają się z mniej przyjemnymi konsekwencjami bycia w UE

Dodano: 
Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak
Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Chcieliśmy należeć do klubu najbogatszych państw, to jesteśmy i teraz Unia Europejska przypomina nam o tym, że w takim klubie różne rzeczy mają być drogie – mówi poseł Konfederacji Krzysztof Bosak w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o utrzymaniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Czy to jest dobra decyzja?

Krzysztof Bosak: Nie podejmuję się stawiania tutaj ocen. Moim zdaniem tu są bardzo wyrafinowane rozważania z zakresu polityki monetarnej, a nie mając dostępu do analiz finansowych, prowadzonych przez odpowiedni departament NBP, moim zdaniem z punktu widzenia obserwatora, nie mamy danych, żeby stwierdzić jaka jest prawda. Ocen polegających na wyczuciu wolałbym nie formułować, bowiem nie zajmuję się na co dzień polityką monetarną.

Zdaniem prezesa NBP, prof. Adama Glapińskiego inflacja nadal pozostanie na wysokim poziomie, może nawet rosnąć na początku przyszłego roku, natomiast w II kwartale spodziewany jest spadek.

Zazwyczaj możemy stwierdzić, że słowa prezesa NBP są nadmiernie oryginalne, a ta taka nie jest. Prezes NBP przestał zaklinać rzeczywistość, że inflacja zaraz spadnie, a spadek jest tuż za rogiem. Natomiast fakt, że ktoś prognozuje, że za trzy kwartały zobaczymy spadek, ale jaka będzie sytuacja na świecie, to zwyczajne wróżenie z fusów.

Premier Mateusz Morawiecki wskazuje, że musimy znaleźć inny sposób walki z inflacją od tarczy antyinflacyjnej. Dodatkowo Komisja Europejska ma co do tej formy pomocy obiekcje. Jak pan ocenia dotychczasową jej formułę?

Cześć założeń tarczy antyinflacyjnej jest de facto realizacją postulatów Konfederacji. Mówiliśmy od samego początku, że należy zmniejszyć podatki na dobra, wobec których zależy działanie i kondycja naszej gospodarki, takie jak surowce, ceny energii elektrycznej i paliwa. To jest słuszny kierunek. Natomiast, jeśli chcieliśmy należeć do klubu najbogatszych państw, to jesteśmy i teraz Unia Europejska przypomina nam o tym, że w takim klubie różne rzeczy mają być drogie. W tej chwili Polacy zderzają się z mniej przyjemnymi konsekwencjami bycia w UE, gdzie nie tylko są dotacje i dostęp do wspólnego rynku, ale również windowanie cen. W życie stale wchodzą regulacje, które będą podnosić ceny wszelakich dóbr i usług.

Gdy Polska chce pomagać obywatelom to jest krytykowana, a jeśli Niemcy chcą wspierać i dotować własny przemysł, to nie Bruksela milczy. Gdzie tu sprawiedliwość?

Nie, dlaczego? Przecież Komisja Europejska nie powiedziała, że Polska nie może wprowadzić analogicznego pakietu pomocy jak Niemcy. KE powiedziała, że nie możemy mieć obniżonych stawek podatkowych w zakresie podatku VAT, który jest podatkiem koordynowanym w ramach UE, dlatego nie ma tu żadnej niespodzianki. Już wcześniej w Polsce podnosiliśmy podatki tylko dlatego, że Bruksela nam kazała, jak w przypadku podatku na ubranka dziecięce.

Czytaj też:
Bloomberg: Najgorszy kryzys diesla w Europie uderzy wiosną
Czytaj też:
W przyszłym tygodniu kolejne rozmowy ws. KPO

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także