Zdaniem polityka, choć "wszyscy chcemy, żeby ta wojna się skończyła i żeby pokój był możliwy”, nie jest obecnie możliwe zakończenie konfliktu za pomocą dyplomacji. – Działania wojenne Putina uniemożliwiają jakiekolwiek rozwiązanie dyplomatyczne – przyznał.
Scholz dodał, że cały czas próbował doprowadzić do zakończenia wojny środkami pokojowymi.
– To był również temat wszystkich moich dotychczasowych rozmów z prezydentem Rosji i nie pozwoliłem, aby jakakolwiek krytyka odwiodła mnie od rozmów z nim, w określonych odstępach czasu – często te przerwy były długie – podkreślił Scholz, zaznaczając, że jednocześnie rozmawiał ze stroną ukraińską.
"Nie będzie narzuconego pokoju. Ale…”
Szef niemieckiego rządu przyznał także, że jest przeciwnikiem zawieszenia broni na warunkach dyktowanych przez Kreml.
– Przede wszystkim Rosja musi zdać sobie sprawę, że idea narzuconego pokoju się nie sprawdzi i że nie można tak po prostu zaznaczyć flamastrem fragmentu mapy i powiedzieć, że to już moje – powiedział.
Kanclerz stwierdził, że "nie będzie narzuconego pokoju, ale będzie musiało być inne porozumienie”. Dodał, że cały czas pracuje wraz z innymi przywódcami na świecie, aby Rosja to zaakceptowała, gdyż jest to podstawa skutecznych rozmów, prowadzących do zakończenia wojny.
Scholz wspomniał również o swojej wizycie na Kremlu przed rozpoczęciem wojny. Choć jego zdaniem nic nie usprawiedliwia wojny, Putin miał wówczas zażądać, żeby „na Ukrainie nie było rakiet zagrażających Moskwie”, by wykluczono możliwość dołączenia Ukrainy do NATO oraz by wschodnie tereny Ukrainy uzyskały „autonomię”.
Inwazja Putina na Ukrainę
Atakując Ukrainę, Władimir Putin wywołał największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i ściągnął na Rosję bezprecedensowe sankcje Zachodu.
Na przełomie września i października Rosja ogłosiła aneksję czterech ukraińskich obwodów – donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego. Wcześniej pod lufami rosyjskich karabinów zorganizowano tam pseudoreferenda, których wyniki zostały z góry ustalone w Moskwie.
Rosja nie nazywa swoich działań przeciwko Ukrainie wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od władze w Kijowie "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju, a także uznania zaanektowanego w 2014 r. Krymu za rosyjski.
Czytaj też:
Zacharowa: Rosja nie zrezygnowała z negocjacji z UkrainąCzytaj też:
"Tej granicy nie wolno przekraczać". Scholz stawia ultimatum Rosji