Dopisałem do możliwej zgody wizję sojuszu Polski i Ukrainy, która w dłuższej perspektywie, być może, mogłaby okazać się przeciwwagą do tandemu niemiecko-francuskiego, który ukształtował współczesną Europę. Berlin i Paryż po II wojnie światowej zdecydowały się na coś, co trzeba określić modnym dziś mianem resetu w zakresie polityki historycznej. Umożliwił on bezprecedensową odbudowę Starego Kontynentu, po tym jak w gruzy obróciły ją waśnie pomiędzy słabnącymi imperialnymi potęgami.
Opublikowane przeze mnie uwagi wyniknęły z prostego przekonania, że obszary, które zostały politycznie osierocone upadkiem Pierwszej Rzeczpospolitej potrzebują nowej politycznej integracji. Dlaczego? Ponieważ ich ambicje i potencjały coraz wyraźniej nie mieszczą się w roli, jaką wyznaczała im przez ostatnie trzydzieści lat dominująca w Europie polityka niemiecka.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.