Mołdawia kolejnym celem Putina?

Mołdawia kolejnym celem Putina?

Dodano: 
Prezydent Rosji Władimir Putin
Prezydent Rosji Władimir Putin Źródło:PAP/EPA / Grigory Sysoev
Robert Zawadzki | Eksperci z Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) przeprowadzili szereg szkoleń dla mołdawskiego ANRCETI w związku z pogłębiającym się kryzysem energetycznym. Wiele wskazuje na to, że Putin próbuje zdestabilizować sytuację wewnętrzną w tym kraju.

Mołdawia w czerwcu 2022 roku otrzymała od Rady Europejskiej status kraju kandydującego do Unii Europejskiej. Warto jednak zauważyć, że jeszcze w 2014 roku mołdawskie społeczeństwo odrzuciło w referendach możliwość integracji ze Wspólnotą. W ciągu kilku lat doszło do sporej zmiany w świadomości Mołdawian i z pewnością przyczyniła się do tego rosyjska agresja na Ukrainę. W obecnej sytuacji żadne państwo w regionie tak naprawdę nie może czuć się bezpiecznie. Mołdawia już dotkliwie odczuwa skutki całego konfliktu, chociaż nie prowadzi bezpośredniej wojny z Rosją.

Gazprom od miesięcy ogranicza dostawy surowców energetycznych, a niedawne ataki rakietowe zniszczyły ukraińską infrastrukturę krytyczną, która odpowiada m.in. za przesył energii do sąsiadów. Jak podkreślił Wojciech Jakóbik, ekspert ds. energetycznych, bombardowania oddziałują także na Mołdawię, bo ta jest silnie powiązana z energetyką ukraińską. Zdaniem analityka mamy tu do czynienia z elementem celowej destabilizacji państwa, które plasuje się na liście Władimira Putina już na drugiej pozycji. Krytyczny stan energetyczny w Mołdawii, która znalazła się częściowo bez prądu, bez wątpienia stanowi spore wyzwanie dla tamtejszych służb specjalistycznych.

Na szczęście już rok temu polski Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) zainicjował serię szkoleń dla swojego mołdawskiego odpowiednika, czyli ANRCETI (Krajowa Agencji Regulacyjna do spraw Komunikacji Elektronicznej i Technologii Informacyjnych). Celem programu finansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych było „wsparcie regulatora mołdawskiego w obszarach dot. współdzielenia infrastruktury telekomunikacyjnej, usługi powszechnej, obowiązków licencyjnych związanych z wykorzystaniem pasma 3,5 GHz oraz transgranicznego doręczania paczek pocztowych”. Wielomiesięczny projekt zakończył się w listopadzie, a więc w „idealnym” momencie – właśnie przyszła pora na wykorzystanie nowych doświadczeń w przeciwdziałaniu kryzysowi energetycznemu. Podsumowanie dotychczasowych prac i rezultatów projektu miało miejsce 22 listopada w formie wideokonferencji, a w spotkaniu wzięli udział m.in. prezes UKE Jacek Oko, eksperci UKE oraz przedstawiciele ANRCETI. Polsko-mołdawska współpraca w zakresie obrony infrastruktury krytycznej obu państw może zaowocować w przyszłości kolejnymi programami rozwojowymi. Warto nagłośnić ten fakt, ponieważ świadczy to jasno o tym, że Polska udziela pomocy nie tylko Ukrainie, ale również innym krajom zagrożonym ze strony rosyjskiego imperializmu.

Na zakończenie chciałbym jeszcze nawiązać do nieco innego, ale zbliżonego zagadnienia. Mam na myśli unijny system handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla. Otóż, jak pokazują ostatnie wypowiedzi ekspertów i przedstawicieli rządu, w Unii Europejskiej nie ma woli politycznej, aby zreformować EU-ETS. W efekcie spekulacyjny handel na giełdach prowadzi nie tylko do zubożenia polskiej gospodarki, ale również innych krajów Wspólnoty. Politycy Solidarnej Polski domagają się zawieszenia funkcjonowania w Polsce systemu EU-ETS i nawet przygotowali w tym celu projekt ustawy. Jak podał wiceminister klimatu Jacek Ozdoba, Elektrownia Bełchatów za jedną godzinę pracy płaci dodatkowo 1 mln 200 tys. zł, co daje 12 mld zł rocznie. To jest właśnie cena urojonej walki z globalnym ociepleniem, która nie przyniesie większych efektów. Naukowcy już dawno udowodnili, że zmniejszenie emisji CO2 przez Europę było związane z przeniesieniem przemysłu do krajów Trzeciego Świata. Innymi słowy, być może „my” mamy w tabelce mniej procent, ale sumarycznie na świecie niewiele się zmienia. Jedyny efekt to niszczenie fundamentów suwerenności energetycznej państw należących do Wspólnoty, co jest oczywiście w interesie Niemców. O projektach Nord Stream czy tworzeniu imperium technologii OZE chyba nie muszę przypominać.

Autor jest dziennikarzem Telewizji Trwam

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także