Wałęsa: A co mnie obchodzi Macron. Putina trzeba pod sąd

Wałęsa: A co mnie obchodzi Macron. Putina trzeba pod sąd

Dodano: 
Lech Wałęsa, były prezydent
Lech Wałęsa, były prezydentŹródło:PAP / Darek Delmanowicz
Putina trzeba pod sąd, za te morderstwa, za to, co zrobił – komentuje były prezydent Lech Wałęsa, odnosząc się do słów prezydenta Francji ws. "gwarancji bezpieczeństwa" dla Rosji.

W niedawnym wywiadzie telewizyjnym prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że chciałby zapewnić Rosji "gwarancje bezpieczeństwa", kiedy ta "wróci do stołu negocjacyjnego". Gwarancje o jakich mówił francuski przywódca mają dotyczyć kwestii zasięgu terytorialnego NATO.

O słowa francuskiego przywódcy zapytany został przez Onet były prezydent Polski Lech Wałęsa.

– A co mnie obchodzi Macron (...) On jest silny u siebie, a ja jestem silny u siebie. On ma taki punkt widzenia, ja mam inny. Demokracja. Putina trzeba pod sąd, za te morderstwa, za to, co zrobił. Nie powinno się z nim rozmawiać – stwierdził w odpowiedzi polityk.

Następnie Wałęsa zapewnił, że "gdyby to od niego zależało", to Putin zostałby doprowadzony przed Trybunał Karny w Hadze.

Wałęsa: Dziś jestem zwycięzcą

Dziennikarka Onetu zapytała też byłego prezydenta o wydarzenia sprzed 41 lat, kiedy 13 grudnia 1981 roku wprowadzony został stan wojenny. – Wtedy to była walka. Kto, kogo. I to trzeba rozumieć. Ja tak walczyłem i dziś jestem zwycięzcą, a ci, którzy mnie aresztowali przegranymi. Tak to w życiu bywa – mówił polityk.

Magdalena Rigamonti pytała także Wałęsę o jego próby spotkania się z gen. Wojciechem Jaruzelskim.

– Tak, bo chciałem wyciągnąć od niego rzeczy, których nigdy się nie dowiemy, o których tylko on wiedział. No, ale się nie udało, bo na mnie się rzucili, że agent itd. – tłumaczył były prezydent.

Gen. Jaruzelski "myślał patriotycznie"

Kiedy Rigamonti przypomniała, że według Wałęsy, gen. Jaruzelski "myślał patriotycznie", ten stwierdził: "Rozmawiałem z naszymi generałami, żołnierzami, pytałem, po jaką cholerę pomagali komunie. A oni do mnie: proszę pana, kiedy kończyliśmy naszą szkołę generalską w Rosji, to nam pokazywano salę, gdzie były dwie makiety. I dalej mówili, że gdyby w Gdańsku były jakieś rozróby, to wystarczyło nacisnąć jeden przycisk, żeby po Gdańsku została dziura. I oni to wszystko wiedzieli".

– Wiedzieli, że Wałęsa to fajny facet i wiedzieli też, że ja nie wiem, że Rosja nie pozwoli na to, czego ja chciałem (...) Mówili, że chcieli wolności, ale zdawali sobie sprawę, że wtedy ona była niemożliwa. Działali patriotycznie, bo bronili tego, żeby nie wymordować Polaków – dodał polityk.

– A Jaruzelski? – dopytywała dziennikarka. – Prawdopodobnie też, ale ja nie wiem do końca. Tam byli i patrioci, i łajdacy. Pan Bóg tylko wie, kto jest kto – odpowiedział Wałęsa.

Czytaj też:
"Pięć milionów dolarów za głowę Wałęsy". Były prezydent reaguje
Czytaj też:
Czego dowodzi Wałęsa?

Źródło: Onet.pl
Czytaj także