Krok po kroku, goniąc za, pomińmy już, że iluzorycznymi, ale przede wszystkim czysto taktycznymi zyskami, doprowadzili do sytuacji, w której PiS zanegował i ośmieszył całą swoją politykę.
Do chwili, gdy oddajemy numer do drukarni, trwa w Sejmie, w partyjnych gabinetach koalicji rządzącej i Pałacu Prezydenckim krzątanina wokół nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, przywiezionej z Brukseli (jak zwykło się mówić) przez ministra Szynkowskiego vel Sęka. Być może zanim gotowy numer trafi do Państwa rąk, przyniesie ona jakieś wiążące decyzje. Cokolwiek jednak się dalej stanie, czy projekt przegłosowany zostanie z poprawkami czy bez, czy z większym czy mniejszym oporem we własnych szeregach, jest to dla rządzących klęska. Przy czym pole manewru pozostało już tylko takie, że może to być albo klęska poważna, albo ciężka katastrofa.
Ta świadomość powoduje, że lewicowo- liberalna opozycja pozostaje w całej sprawie bierna. Po prawie ośmiu latach nieustającego krzyku, ogłaszania co dzień nowej „największej afery od czasów Rywina” i „największej katastrofy od czasu Czarnobyla”, po wszystkich „ciamajdanach”, marszach ulicznych i innych wzmożeniach, które nie zaszkodziły rządzącym w najmniejszym stopniu – dziś Tuskowi, Czarzastemu i Hołowni wystarczy „dać PiS szansę”, czyli nie blokować jego autodestrukcyjnych działań i z założonymi rękami przyglądać się, jak Jarosław Kaczyński rękami Mateusza Morawieckiego łamie swej formacji kręgosłup. Robi to przecież po to, by wymusić akceptację dla pogrzebania sztandarowej reformy, którą PiS obiecał i przez całe swe rządy bezskutecznie próbował przeprowadzić, dla spełnienia ponawianych od lat żądań PO i jej akolitów, pogrzebania idei „Europy ojczyzn” i podporządkowania Polski eurokracji oraz skompromitowania retoryki „wstawania z kolan”.
KTO CHCE PAŃSTWA W PAŃSTWIE
Gwoli ścisłości – z bierności tej, jako żywo przypominającej dosadne powiedzenie o krowie na łyżwach, korzystają polityczni liderzy. Partyjne „otuliny” już przygotowują grunt pod spodziewaną kompromitację rządu. Lider „Wolnych Sądów”, Marek Wawrykiewicz, na rządowym (tylko formalnie przecież „poselskim”) przedłożeniu nie pozostawia suchej nitki: projekt wcale nie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.