Szymon Hołownia nie jest zwolennikiem stworzenia wspólnej listy całej opozycji na jesienne wybory parlamentarne. Ostatnie dni to ostre dyskusje dot. układu, w jakim formacje opozycyjne wystartują w wyborach. Zdaniem szefa PO najlepszym rozwiązaniem jest wspólna lista. Mniejsze partie obawiają się dominacji Platformy.
"Przytłaczająca większość analiz wskazuje, że najwięcej głosów i mandatów dają dwie listy albo osobny start wszystkich partii przeciwnych rządowi. Wspólna lista demokratów przegrała w wyborach do PE, przegrała też na Węgrzech. To atrakcyjne narzędzie do robienia polityki przez Platformę, z czego ona ochoczo korzysta. Jeśli idzie o rezultaty – wspólna lista to wielka wydmuszka. I też marzenie Kaczyńskiego, który – dokładnie tak, jak zrobił Orban – zapakuje nas wszystkich w jeden retoryczny worek. Z dwoma króliczkami do ganiania, czy nawet trzema, będzie mu dużo trudniej" – przekonuje lider Polski 2050 w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Hołownia: Nie róbmy mitologii z polityki
Hołownia apeluje, aby opozycja nie ułatwiała zadania prezesowi PiS i jego otoczeniu. "Nie ułatwiajmy pracy jego propagandzie, która będzie przekonywać, że to nie żadne wybory, ale kosmiczne starcie Najświętszej Panienki z Szatanem, hobbitów z Sauronem itp. Podobne wątki znajdziemy oczywiście i po drugiej stronie. To robienie mitologii z polityki doprowadza mnie do szewskiej pasji. Co chwila słyszę: 'partia to nie pralka, żeby musiała mieć program'. Dość mam polskich świętych wojen" – podkreśla polityk.
"Jedna lista to sprzedawany ludziom wielki pic na wodę. Tak naprawdę nikt jednej listy nie chce. PSL deklaruje od dawna, że na pewno nie pójdzie z PO. Lewica chce iść sama. Aktyw PO zaklina swojego szefa, żeby tylko nie robił jednej listy. Tymczasem to z nas robi się grabarzy świętej jedności opozycji, żeby odwrócić temat od kaca, jaki inni mają po głosowaniu noweli o SN" – przekonuje Szymon Hołownia.
Lider Polski 2050 dodaje, że wzajemne walki opozycji wzmacniają nie tylko PiS, ale też Konfederację.
Czytaj też:
Współpraca PSL i Polski 2050. Kosiniak-Kamysz ma złe wieści dla HołowniCzytaj też:
Wiceszef PO: Nasza lista musi być jak skład Barcelony