Robert Biedroń uważa, że do spowiedzi powinny móc chodzić tylko osoby powyżej 18. roku życia. Europoseł Lewicy przekonywał, że dzieci nie powinny rozmawiać o swoich prywatnych sprawach z księdzem, ponieważ nie ma to żadnego uzasadnienia. Polityk porównał kapłana do między innymi kierowcy autobusu.
Postulat Biedronia wpisuje się w pomysł performera Rafała Betlejewskiego, który zbiera podpisy pod petycją do Sejmu. Kontrowersyjny dziennikarz domaga się, aby podjęto inicjatywę ustawodawczą, która wprowadzałaby zakaz spowiadania osób do 16. roku życia.
"Bardziej radykalny pogląd"
We wtorek w programie "Graffiti" w Polsat News Włodzimierz Czarzasty był pytany o słowa Roberta Biedronia dotyczące zakazu spowiedzi dla dzieci. – Lewica nigdy nie powinna pytać, w co kto wierzy ani kto z kim śpi. Każdy mam prawo do swoich poglądów. Po transformacji, jako Lewica, nigdy nie walczyliśmy z wiarą ani z wierzącymi. Walczyliśmy z rozpasanym klerem o państwo świeckie. W związku z tym, jeśli nie walczymy z wiarą, nie walczymy z wierzącymi, to nie określałbym, do czego wierzący ma czy nie ma prawa – powiedział współprzewodniczący Nowej Lewicy. I zaznaczył, iż Biedroń ma "bardziej radykalny pogląd".
Wcześniej postulat Biedronia skomentował poseł klubu parlamentarnego Lewicy Maciej Gdula. Choć deputowany również krytykuje spowiadanie dzieci, to zauważa, że wprowadzenie zakazu stanowiłoby naruszenie konstytucyjnego prawa wolności wyznania. – Spowiedź dzieci, a zwłaszcza wyciąganie z nich fantazji seksualnych, uważam za bardzo dziwną praktykę. Liberalne społeczeństwo przyzwala jednak na różne dziwne rzeczy. Dlatego uświadamianie zagrożeń jest okej, ale zakaz byłby ograniczaniem wolności praktyk religijnych – wskazał.
Czytaj też:
"Postulaty skrajnie radykalne". Giertych: To kończy projekt wspólnej listy