PiS ma kłopoty ws. kluczowego projektu. "Jedna poseł tego nie poprze"

PiS ma kłopoty ws. kluczowego projektu. "Jedna poseł tego nie poprze"

Dodano: 
Posłowie na sali obrad Sejmu
Posłowie na sali obrad Sejmu Źródło:PAP / Radek Pietruszka
W naszym obozie może nie być stuprocentowego poparcia dla ustawy wiatrakowej – przyznaje Marek Suski. Bez tego projektu UE nie uruchomi KPO.

Pod koniec stycznia rzecznik rządu Piotr Muller informował, że Sejm przyjmie nowelizacją ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych prawdopodobnie na kolejnym posiedzeniu. Przypomnijmy, że kolejne posiedzenie Sejmu zaplanowane jest w dniach 7-9 lutego br.

Projektowana nowelizacja zakłada odejście od zasady 10H, czyli od zakazu lokowania elektrowni w promieniu wyznaczonym przez odległość równą dziesięciokrotności całkowitej wysokości projektowanej elektrowni wiatrowej do zabudowy mieszkaniowej.

Od początku ustawa budzi duże kontrowersje, a swoje poprawki zapowiadają również koalicjanci PiS z Solidarnej Polski.

Suski: Problem z większością

Marek Suski był pytany w poranku Radia Wnet, czy Zjednoczona Prawica ma wystarczającą liczbę głosów, by przepchnąć ustawę w aktualnym kształcie. – Zobaczymy – stwierdził poseł w odpowiedzi.

– Czyli nie ma tej pewności? Głosowanie będzie dzisiaj – spytał Łukasz Jankowski.

– Przy takiej niewielkiej większości jaką posiadamy i przy tym, że być może jakiś z posłów, zresztą jedna pani poseł zapowiedziała, że tego nie poprze, może być tutaj w naszym obozie nie stuprocentowe poparcie dla tej ustawy. Natomiast tak czy inaczej, mimo tej krytyki opozycji, to opozycja dostrzega, że to jest pójście jednak krok do przodu, tylko w ich mniemaniu zbyt mały krok – podkreślał Suski.

Media już pod koniec stycznia informowały, że PiS ma problem z ustawą wiatrakową, a w klubie doszło do małego rozłamy na tym tle.

Suski o interesie "zwykłych obywateli"

W trakcie rozmowy Suski zapewnił, że proponowane rozwiązania służą ochronie interesów lokalnych społeczności.

– Jest tak, że lokalna społeczność może domagać się referendum. Ale też odległość 700 metrów od wiatraka to już jest taka odległość, która już będzie znikome skutki uboczne generować. Więc też chronimy ludzi, którzy tam mieszkają. Mieliśmy w gruncie rzeczy w Sejmie taką debatę pod dyktando inwestorów, bo właściwie interesy ludzi, zwykłych obywateli reprezentowało tylko Prawo i Sprawiedliwość.

Poseł zapewniał, że Polska musi szukać innych sposobów bezpieczeństwa energetycznego kraju. –To powoduje, że trzeba w tym kierunku iść. Fotowoltaika w Polsce się rozwija świetnie, natomiast wiatraki się nie rozwijały, bo ta poprzednia ustawa prawie zamknęła możliwości. Jeszcze tam gdzieniegdzie powstawały. Ale trzeba było to otworzyć, dlatego, że potrzebujemy energii z różnych źródeł. To będzie też pewne uzupełnienie. Mówię uzupełnienie, bo to jest niestabilna energia, więc to nie jest lek na całe zło – tłumaczył.

Czytaj też:
Ustawa wiatrakowa. Solidarna Polska składa poprawkę do projektu
Czytaj też:
Analiza wyborcza. PiS górą w zdecydowanej większości województw

Źródło: Radio Wnet
Czytaj także