Zorganizowane grupy migrantów wciąż przemieszczają się wzdłuż granicy z Polską, jednak na przeszkodzie staje pięciometrowy płot ze stalowych przęseł, zakończony tzw. drutem żyletkowym.
Następnie przy granicy polsko-białoruskiej powstała dodatkowo długa na 202 km bariera elektroniczna z system kamer i czujników ruchu.
Budowa zapory na granicy pomiędzy Polską a Białorusią ma kosztować około 1,6 mld zł. Ogrodzenie jest odpowiedzią na kryzys migracyjny, który trwa od wiosny 2021 r. Osoby nielegalnie próbujące przedostać się przez granice w przeważającej większości pochodzą z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki. Zdaniem ekspertów napór migrantów jest zorganizowaną akcją ze strony białoruskiej, zleconą przez władze Rosji.
Zacharowa: Ucierpiały żubry
Idea budowy zapory jest od początku krytykowana przez Rosję i Białoruś (atakowali ją również niektórzy polscy politycy i media). – Polska wybudowała płoty na granicy z Białorusią, sztucznie dzieląc Puszczę Białowieską, w wyniku czego ucierpiały żyjące tam dzikie żubry – stwierdziła.
Warto jednak dodać, że zaporę specjalnie zaprojektowano w ten sposób, aby znalazły się w niej przejścia dla zwierząt.
Jednocześnie Zacharowa zarzuciła państwom UE „lekceważenie elementarnych zasad humanizmu, swobody przemieszczania się i poszanowania praw człowieka”.
– Chęć zignorowania międzynarodowych zobowiązań prawnych, ustawodawstwa i norm moralnych widzieliśmy już w 2021 roku ze strony Polski i Litwy. Wtedy oba kraje zlekceważyły wszystkie dostępne przepisy dotyczące ochrony migrantów, zignorowały apele organów ONZ i zademonstrowały nieludzkie traktowanie osób, które próbowały przekroczyć granicę z Białorusią – przekonywała dalej rzecznik rosyjskiego MSZ.
Czytaj też:
Łukaszenka wskazał, kiedy Białoruś wejdzie do wojnyCzytaj też:
Rosyjski deputowany: Czas wyjawić prawdę o Ukrainie