W spotkaniu w stolicy Francji biorą udział przedstawiciele sześciu krajów Unii Europejskiej oraz Wielkiej Brytanii. Do Paryża zaproszeni zostali również sekretarz generalny NATO Mark Rutte, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i szef Rady Europejskiej Antonio Costa.
Prezydent Macron zaproponował omówienie planu utworzenia "sił bezpieczeństwa”, które miałyby zostać rozmieszczone za przyszłą linią zawieszenia broni, jako gwarancji, że porozumienie pokojowe zostanie wdrożone.
Niechęć Polski i Hiszpanii
Polska i Hiszpania wyraziły niechęć do wysłania sił pokojowych na Ukrainę. Z kolei Wielka Brytania, jeszcze przed rozpoczęciem rozmów w stolicy Francji, zaproponowała wysłanie swoich wojsk w ramach gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa. Brytyjski premier Keir Starmer oświadczył na spotkaniu, że jest gotowy wysłać brytyjskie wojska na Ukrainę, jeśli zajdzie taka potrzeba. Przywódcy innych krajów są jednak bardziej niechętni.
– W tej chwili nikt nie rozważa wysłania wojsk na Ukrainę – powiedział hiszpański minister spraw zagranicznych Jose Manuel Albarez.
Premier Donald Tusk powiedział na spotkaniu, że Polska również nie jest gotowa wysłać swoich wojsk na Ukrainę, ale obiecał, że jego kraj będzie nadal udzielał pomocy Kijowowi.
W artykule dodano, że europejscy przywódcy planują również omówić możliwości zwiększenia wydatków na obronność i potencjału militarnego Europy. Rozważana jest możliwość wspólnego finansowania.
Jak zauważyły media, pierwszy spotkanie opuścił kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
"Sytuacja jest trudna dla Europy. Rozpoczęliśmy dyskusję na temat pokoju dla Ukrainy. Nie oznacza to jednak, że można narzucić pokój i że Ukraina musi zaakceptować to, co zostanie jej przedstawione. Omówiliśmy to szczegółowo z Wołodymyrem Zełenskim" – napisał szef niemieckiego rządu na swoim koncie na platformie X.
Czytaj też:
Wysłannik Trumpa: Nikt nie narzuci Ukrainie porozumienia pokojowegoCzytaj też:
"Jestem zaskoczony". Łukaszenka zawarł tajne porozumienie z Zełenskim?