Do ratyfikacji UE-Mercosur potrzeba zgody Parlamentu Europejskiego i 15 z 27 państw reprezentujących co najmniej 65 proc. ludności UE. Aby odrzucić umowę, potrzebne jest utworzenie tzw. mniejszości blokującej, czyli koalicji składającej się z minimum czterech państw, reprezentujących 35 proc. ludności UE.
Rząd Donalda Tuska głośno komunikował, że nie zgadza się na umowę, ponieważ jest ona niekorzystna dla Polski i będzie dążył do zbudowania na forum Unii mniejszości blokującej. Zdaniem partii opozycyjnych było to jedynie pozorowanie, a w rzeczywistości nic w tym kierunku nie robiono.
Krajewski: Wciąż nie ma mniejszości blokującej
Jak przyznał minister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski, jest "duży problem z utworzeniem mniejszości blokującej dla umowy UE-Mercosur".
– Chciałabym, żeby ona [umowa UE-Mercosur – przyp.] red.] w ogóle na razie nie była podpisana. To jest czas na wypracowanie zapisów związanych z klauzulami ochronnymi czy szukanie dodatkowego wsparcia dla rolników, dla przetwórców, bo to o nich obawiamy się najbardziej – powiedział Krajewski i przypomniał, że do grupy państw, które chcą zablokować umowę oprócz Polski i Francji, należą też Austria, Irlandia, Włochy, Czechy i Słowacja. Minister dodał jednak, że wciąż "jest nas za mało", aby można było ogłosić sukces.
Krajewski wskazał także, że jeśli nie uda się zablokować porozumienia z Mercosurem, wtedy konieczna będzie lobbowanie na rzecz rekompensat dla rolników. Komisja Europejska mówi obecnie o 6,3 mld euro.
– Nie składamy broni. Będziemy jeszcze o tym rozmawiać. Jeżeli nie da się mniejszości blokującej ostatecznie zbudować, to trzeba szukać dodatkowych środków na rekompensaty – zaznaczył minister rolnictwa.
Czytaj też:
"Nie do przyjęcia". Rząd Francji wezwany przez parlament do zablokowania MercosurCzytaj też:
Nagły zwrot ws. umowy z Mercosurem. Von der Leyen poniosła porażkę
