Paweł Kukiz: (…) Gdybym miał moce sprawcze takie jak rząd czy prezydent, dążyłbym do skonsolidowania tych ludzi i przygotowania ich do sytuacji poważniejszego zagrożenia, aby byli stosownie podzieleni na regiony, skoordynowani i mogli w razie ataku błyskawicznie dostać dobrą broń. Przecież nasza armia liczy teraz 100 tys. żołnierzy, z czego 70 proc. to urzędnicy. A grupy pasjonatów strzelają w klubie częściej niż policja, która raz do roku dostaje kilka naboi i nie jest wyszkolona. Gdy się wejdzie na strzelnicę i widzi, że więcej dziur po kulach jest w ścianach niż w tarczy, to znaczy, że wcześniej na strzelnicy była właśnie policja. Patrząc na to wszystko, odnosi się wrażenie, że rząd Tuska świadomie chciał osłabić wszystkie służby i rozebrać państwo do naga. Teraz – by choć częściowo to naprawić – wystarczyłoby, żeby państwo miało w zanadrzu jakiś plan wykorzystania pasjonatów. Wsparcie ich finansowo dałoby większe możliwości pozyskiwania nowych członków i zdobywania doświadczenia. Improwizuję teraz, ale związki strzeleckie można by połączyć z ochotniczą strażą pożarną i szkolić tych chłopaków militarnie. Tak to właśnie powinno wyglądać w sytuacji, gdy praktycznie nie mamy armii. (…)
Mam broń. Na wszelki wypadek
Dodano: / Zmieniono:
Z Pawłem Kukizem, piosenkarzem i społecznikiem rozmawia Jakub Kowalski