O metodach nowoczesnej edukacji seksualnej

O metodach nowoczesnej edukacji seksualnej

Dodano: 
Dziecko. Zdjęcie ilustracyjne
Dziecko. Zdjęcie ilustracyjne Źródło:Unsplash / Adrian Swancar
„Negocjowanie stosunków seksualnych” przez nieletnich, nauka masturbacji i praktyk sadomasochistycznych, „kreowanie tożsamości płciowej” w przedszkolach – to rzeczywistość systemu edukacyjnego w wielu krajach Europy Zachodniej i stanach Ameryki. W Polsce jeszcze nie, ale nie brakuje środowisk ideologicznych i politycznych, które dążą do wdrożenia także w naszym kraju tego „modelu” pedagogicznego

Przez Polskę debata o edukacji seksualnej przeszła w latach 2019 i 2020. Była to konsekwencja podpisu, który prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski złożył pod skandaliczną Deklaracją LGBT. Jej tekst był oparty na standardach Światowej Organizacji Zdrowia, które w dziedzinie edukacji seksualnej przyjmują perspektywę rewolucyjnej pedagogiki, promując aborcję, antykoncepcję, masturbację, homoseksualność, a nawet pedofilię (dzieci w wieku 12–15 lat mają być uczone „negocjowania i komunikowania się w celu uprawiania bezpiecznego i przyjemnego seksu”).

Podczas gdy ideologiczna lewica zażarcie broniła standardów, nierzadko referując ich treść wbrew faktom, większość Polaków nie kryła swojego oburzenia. Dzięki trzeźwej postawie społeczeństwa, wspieranej przez władze, udało się zachować pewien racjonalny status quo – z podpisania deklaracji niewiele wyniknęło. Niestety, świat nie stoi w miejscu: edukacja seksualna w krajach zachodnich przyjmuje coraz bardziej zwyrodniałe oblicze, co ma swoje odzwierciedlenie m.in. w dokumentach Unii Europejskiej. A to oznacza, że polskie szkoły bynajmniej nie są bezpieczne.

Artykuł został opublikowany w 25/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Paweł Chmielewski
Czytaj także