Polski generał rezerwy: Rzeczywiście nie widać kontrofensywy

Polski generał rezerwy: Rzeczywiście nie widać kontrofensywy

Dodano: 
Ukraiński czołg podczas wojny z Rosją
Ukraiński czołg podczas wojny z Rosją Źródło:Facebook / General Staff of the Armed Forces of Ukraine
Słowa Putina to propaganda obliczona na skłócanie, sianie fermentu – mówi Roman Polko. Generał został także zapytany o kontrofensywę Ukrainy.

Generał Roman Polko, były dowódca GROM komentował na antenie Polsat News bieżące kwestie związane z wojną rosyjsko-ukraińską. Wojskowy został zapytany m.in. o koncentrację najemników Grupy Wagnera na Białorusi, kuriozalne w ogólnym kontekście historycznym słowa Władimira Putina, że "zachodnia część Polski była dla Polaków prezentem od Stalina", a także przebieg działań zbrojnych na froncie południowo-wschodnim Ukrainy.

Gen. Polko: Nie widać kontrofensywy

W polskiej przestrzeni publicznej funkcjonuje sformułowanie "kontrofensywa" na określenie taktycznych działań zaczepnych strony ukraińskiej. Taki właśnie termin – kontrofensywa, przyjęli bowiem politycy ukraińscy, a za nimi opinia publiczna na Zachodzie.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyznał jednak, że postęp kontrofensywy nie idzie tak, jak można by tego było oczekiwać.

Pytany o tę kwestię gen. Polko zgodził się z tą oceną. – Rzeczywiście, nie widać kontrofensywy. Zgodnie z definicją wiąże się ona z działaniami prowadzonymi przy zaangażowaniu dużych sił na niemal całym odcinku frontu – przypomniał.

Zwrócił uwagę, że dochodzi do ataków wojsk Rosji na kierunku północno-wschodnim. – Posuwanie się o kilkaset metrów w ciągu dnia trudno nazywać kontrofensywą – przyznał.

Gen. Polko przypomniał, że można zauważyć, że Ukraińcy szukają konkretnego miejsca, w którym mogliby przeprowadzić "znaczące uderzenie pozwalające przejąć inicjatywę".

– Całkowitego wyparcia Rosjan z Ukrainy należy się spodziewać w perspektywie dwóch-trzech lat. Nie widać, żeby to się miało stać w najbliższych tygodniach, miesiącach – ocenił.

Narracja Putina obliczona na konfliktowanie

Polko został zapytany o arogancką wypowiedź prezydenta Rosji. – Wypowiedź Putina to kwestionowanie światowego porządku po II wojnie światowej, ustaleń konferencji w Jałcie, Teheranie. Właściwie było to kwestionowanie granic. To, co mówi Putin, to ta sama narracja, którą stosował w stosunku do Ukrainy, a tym razem jest stosowana wobec Polski. Jest to narracja obliczona na skłócenie nas i z Ukrainą, i z Niemcami – powiedział.

Były dowódca GROM wskazał, że takimi wypowiedziami Putin gra na konfliktowanie, czy budzenie nacjonalizmów, w tym przypadku na Ukrainie i w Niemczech. W tym sensie jest to jednocześnie próba skłócania państw współtworzących NATO.

Polska nie ma zamiaru nikogo atakować

Putin mówił także, że "zaatakowanie Białorusi będzie oznaczać zaatakowanie Rosji".

Odnosząc się do tych słów Polko przypomniał, że w rzeczywistości Warszawa nie planuje żadnych ataków na inne państwa. – To oczywiście absurd. Polska nie ma zamiaru zajmować ani jakiejkolwiek części Ukrainy, ani nie ma zamiaru atakować Białorusi – podkreślił.

Czytaj też:
Gen. Komornicki: Ukraińskiej kontrofensywy nie ma
Czytaj też:
Zełenski rozmawiał z Erdoganem. "Świat po raz kolejny stanął na krawędzi kryzysu"

Źródło: Polsat News
Czytaj także