W poprzednim tygodniu podano do wiadomości trzy pytania referendalne. Pierwsze podał prezes PiS Jarosław Kaczyński: "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?". Treść drugiego opublikowała wiceprezes PiS, była premier Beata Szydło – "Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?".
Podane przez premiera Mateusza Morawieckiego trzecie pytanie brzmi: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?".
W poniedziałek ujawnione zostało czwarte i ostatnie pytanie referendalne –"Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Białorusią?".
Lewica zapowiada bojkot
Opozycja pozostaje krytyczna wobec pomysłu przeprowadzenia referendum. Politycy Lewicy podczas konferencji prasowej zapowiedzieli bojkot głosowania.
– Mówimy wprost: Lewica będzie nawoływała do bojkotowania tego referendum. My w tym referendum nie będziemy brali udziału, bo referendum, w którym zadajemy pytania Polkom i Polakom o przyszłość, ale nie tu i teraz ważną, o przyszłość, która nie ma znaczenia dla realnego życia Polek i Polaków to po prostu oszustwo wyborcze – powiedział Krzysztof Gawkowski na poniedziałkowym briefingu.
– Na wybory trzeba iść, na wybory trzeba pobrać kartę, w wyborach do Sejmu i Senatu, ale karty w wyborach i w kampanii referendalnej, w referendum nie pobieramy, to jest prosta droga do tego, żeby pokazać, że nie bierzemy w tej hucpie politycznej razem z Kaczyńskim udziału – dodał.
"Referendum za publiczne pieniądze"
Tomasz Trela podkreślał z kolei, że bilbordy, plakaty, banery, spoty reklamowe dot. referendum będą realizowane za publiczne pieniądze "bez limitu".
– Przecież Jarosław Kaczyński będzie jeździł po kraju i mówił: ja tu przyjechałem jako wiceprezes Rady Ministrów, ja tu przyjechałem po to, żeby namawiać was do tego, żebyście wzięli udział w referendum i to przecież nie jest sygnowane z pieniędzy na kampanię wyborczą, bo ja co prawda kandyduję do Sejmu, ale jestem cały czas wiceprezesem Rady Ministrów – mówił Trela.
– Ci wszyscy, którzy będą chcieli brać udział w referendum, przyczyniają się do nielegalnego finansowania kampanii wyborczej – podkreślał Trela. – Jak Jarosław Kaczyński przegra wybory, a w referendum weźmie udział 20 proc. obywateli, to będzie przegrana podwójna, a nam chodzi o to, żeby Jarosław Kaczyński przegrał podwójnie, żeby po wyborach leżał na deskach i żeby podniósł się tylko po to, jak będzie wezwany do prokuratury – mówił poseł Lewicy. To już kolejny raz, gdy politycy opozycji straszą prezesa PiS prokuraturą i więzieniem.
Czytaj też:
Pytania referendalne niekonstytucyjne? Były szef PKW zabrał głosCzytaj też:
"Kwestia zbyt poważna dla chłopców w krótkich majtkach"