Kowalski: Rolnicy nazywają Kołodziejczaka "Judaszem polskiej wsi"

Kowalski: Rolnicy nazywają Kołodziejczaka "Judaszem polskiej wsi"

Dodano: 
Sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Janusz Kowalski
Sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Janusz Kowalski Źródło: PAP / Wojtek Jargiło
Nie dziwi mnie, że prorosyjscy działacze AgroUnii znaleźli się na listach PO, najbardziej prorosyjskiej partii w III RP – mówi wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Janusz Kowalski w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Czy potrafi pan wymienić jedną dobrą rzecz, którą dla polskiego rolnictwa zrobił pan Michał Kołodziejczak?

Janusz Kowalski: Nie ma takiej rzeczy. Mógłbym wymieniać godzinami, co złego zrobił dla polskiego rolnictwa. Choć trzeba generalnie powiedzieć, że ten człowiek nic nie zrobił dla polskiego rolnictwa. Pomimo tego na rolnictwie chce budować swoją karierę. Poszedł do liberała Tuska, a sami rolnicy oceniają go za „Judasza polskiej wsi”, który za miejsce na liście i pensję poselską, poszedł do ludzi kojarzonymi z dramatem polskiej wsi. Musimy również pamiętać, że Agrounia popierana jest przez Kreml.

W jakim sensie?

Wystarczy wspomnieć tu wypowiedź rzeczniczki rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej, która mówiła o AgroUnii „uczciwi rolnicy”, co w języku dyplomacji rosyjskiej oznacza de facto przyznanie się do tej formacji, popieranie jej. Dlatego mnie nie dziwi, że prorosyjscy działacze AgroUnii znaleźli się na listach Platformy Obywatelskiej, w mojej ocenie najbardziej prorosyjskiej partii w III RP, której lider w ramach polityki resetu realizował upokarzającą politykę z Władimirem Putinem w latach 2007-14. Mimo wszystko zawsze będą wspominał dzień 27 lipca.

Dlaczego?

Wówczas Michał Kołodziejczak, jak dziś mniemam w ramach walki o miejsce na liście, wtargnął do Ministerstwa Rolnictwa, celem okupowania resortu. Uważam, że działo się to w koordynacji z Platformą Obywatelską, żeby następnie można było pokazywać te obrazki w całej Europie. To była woda na młyn rosyjskiej propagandy. Oni chcieli, żeby gabinet polskiego, konstytucyjnego ministra był okupowany przez „uczciwych rolników”. W tym samym czasie senatorowie PO podejmowali próbę odebrania polskim rolnikom 6,5 mld zł na dotację. Gdy mówiłem, że trzeba tych dotacji bronić, Michał Kołodziejczak się śmiał.

Kto w pana ocenie finansuje AgroUnię?

Nie wiemy tego, ponieważ Michał Kołodziejczak ukrywa te informacje. To znamienne.

Czytaj też:
Komisja ds. badania rosyjskich wpływów. Jeden z kandydatów rezygnuje
Czytaj też:
Ziobro: Dla Niemca dobry Polak to biedny Polak

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także