"Zielona granica" to film przedstawiający, zdaniem Holland, "prawdziwą" sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Obraz opowiada bowiem o kryzysie na granicy z perspektywy "uchodźców", polskich aktywistów i strażników granicznych. Bohaterami są: rodzina z Syrii, nauczyciel angielskiego z Afganistanu oraz młody funkcjonariusz Straży Granicznej. W filmie zobaczymy m.in. Macieja Stuhra, Maję Ostaszewską, Tomasza Włosoka czy Agatę Kuleszę.
W środę w Warszawie odbyła się premiera filmu Agnieszki Holland pt. "Zielona granica". Film wejdzie do kin w piątek, jednak już teraz budzi ogromne kontrowersje. Szczególnie, że do mediów przedostają się kolejne fragmenty "Zielonej granicy", pokazujące, jaki jest wydźwięk produkcji – uderza w funkcjonariuszy chroniących granic, idealizując jednocześnie nie tylko samych migrantów, ale także aktywistów.
– Nie dziwię, że funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy zapoznali się z tym filmem, użyli tego hasła „Tylko świnie siedzą w kinie”, znanego nam z czasów okupacji hitlerowskiej, kiedy w naszych kinach pokazywano propagandowe filmy hitlerowskie – powiedział prezydent Andrzej Duda.
Saramonowicz: Dramat
Słowa polityka nie spodobały się Andrzejowi Saramonowiczowi. "Ja rozumiem, że kiedy masz 10 lat, możesz bać się 'Nocy żywych trupów' albo 'Głębokiego gardła'. Ale kiedy jesteś urzędującym prezydentem i trzęsiesz portkami z powodu kinowego filmu, to jest to k***a dramat!" – oburza się reżyser w mediach społecznościowych.
I dodaje: "Pewność, że się na 100 proc. nie będzie musiało siedzieć obok Dudy, Kaczyńskiego, Ziobry, Błaszczaka, Kamińskiego, Witek, Terleckiego, Szydło, Morawieckiego, Glińskiego, Pawłowicz i pozostałej czeredki pisdyckiej, jest najlepszym powodem, by pójść do kina na 'Zieloną granicę' Agnieszki Holland".
Czytaj też:
"Zielona granica". Tusk: Mam w tej sprawie jeden komunikatCzytaj też:
NSZZ "Solidarność" sprzeciwia się szkalowaniu polskiego munduru