Strach u sąsiada Izraela. Obawy o dalsze działania Hezbollachu

Strach u sąsiada Izraela. Obawy o dalsze działania Hezbollachu

Dodano: 
Logo libańskiej stacji TV
Logo libańskiej stacji TV Źródło:PAP/EPA / WAEL HAMZEH
Arcybiskup Trypolisu, Joseph Soueif, ostrzegł przed rozszerzeniem na Liban działań zbrojnych między Izraelem a Hamasem. W kraju w praktyce rządzi Hezbollach.

„Przy wszystkich swoich kryzysach nasz kraj tego by nie wytrzymał”, powiedział abp Soueif w rozmowie z niemiecką agencją katolicką KNA 17 października. Libański hierarcha przebywa obecnie w Kolonii w związku z obchodzoną 22 października na świecie niedzielą misyjną. W tym roku krajami partnerskimi katolickiego dzieła pomocy missio w Niemczech są Liban, Syria i Egipt.

Wymiana ognia między Izarelem a Hezbollachem

Niedawno pojawiły się doniesienia o walkach między armią izraelską a libańskim Hezbollahem na pograniczu izraelsko-libańskim. Arcybiskup wyraził nadzieję, że Hezbollah nie podejmie dalszych działań w tym konflikcie. „Jest to przesłanie, które zdecydowanie wysyłają do Hezbollahu również Kościół i społeczeństwo obywatelskie”, podkreślił abp Soueif.

Jednocześnie arcybiskup Trypolisu uważa, że konieczne jest, aby strony konfliktu znowu zasiadły przy stole rozmów: „Na przykład społeczność międzynarodowa powinna opowiedzieć się za rozwiązaniem dwupaństwowym”. Ważną rolę do odegrania ma również społeczność chrześcijańska w regionie, zwłaszcza w Libanie. Chrześcijanie są tam również po to, aby reprezentować wartości „takie, jak przebaczenie i akceptacja ponad wszelkimi różnicami”, stwierdził abp Soueif i podsumował: „Dlatego dla całego regionu ważne jest, abyśmy pozostali silną wspólnotą chrześcijańską”.

Liban zagrożony

Według maronickiego arcybiskupa, jego ojczystemu krajowi, Libanowi, grozi załamanie gospodarcze związane z zaopatrzeniem dla uchodźców. „Mówimy o milionach uchodźców, którzy otrzymują wsparcie międzynarodowe, ale także państwowe. Ale Libanu po prostu już na to nie stać” - powiedział abp Soueif. Według danych ONZ, w Libanie zarejestrowanych jest obecnie ponad 817 000 uchodźców, z których większość pochodzi z Syrii. To sprawia, że procentowo w stosunku do ogólnej liczby ludności (około 6,8 mln), Liban jest krajem, który przyjął najwięcej uchodźców na świecie.

Ludzie z Syrii „zawsze byli witani z otwartymi ramionami” i dobrze integrowali się ze społecznością, podkreślił maronicki hierarcha. Niemniej jednak uważa, że „musi nadejść czas, kiedy będą oni mogli wrócić do swojego kraju”. W razie potrzeby należałoby na terytorium Syrii utworzyć strefy ochronne. „Prosimy społeczność międzynarodową o zapewnienie tego bezpiecznego powrotu” - powiedział abp Soueif.

Hierarcha podkreślił, że Liban przeżywa obecnie głęboki kryzys, zarówno polityczny jak i gospodarczy. „Ludzie żyją w ubóstwie, niegdyś silna warstwa średnia już nie istnieje”. Ponadto od ponad roku nie ma funkcjonującego rządu, więc nie można odzyskać zaufania wspólnoty światowej, tłumaczył duchowny i zaapelował: „Bez międzynarodowej pomocy nie będziemy w stanie uratować kraju”.

Czytaj też:
Rozgrywka na Bliskim Wschodzie. W Iranie nie kryją zadowolenia
Czytaj też:
"Zniszczenie wszystkiego i wejście, ale co potem?". Czy Izrael ma plan?

Źródło: KAI
Czytaj także