Jak twierdzi ekspert politolog Andrij Piontkowski, w trakcie konfliktu Izraela z Hamasem Chiny stosują tę samą taktykę, jaką zastosowały w wojnie na Ukrainie - popychają swoich sojuszników do działań, które zaostrzają konflikt. Powodem ma być stworzenie szansy rozwiązania "problemu z Tajwanem".
– W konflikcie w Izraelu Chiny powtarzają tę samą taktykę, jaką zastosowały w wojnie z Ukrainą. Wykorzystują swoich popleczników – Iran i Rosję, aby sprawdzić gotowość Zachodu [do interwencji - przyp. red.]. Chiny mają zupełnie inne możliwości w swoich rękach. Jeśli Putinowi udałoby się to, co planował i co przewidywał amerykański wywiad, a więc zajęcie Kijowa w pięć dni, to wszystkie problemy z Tajwanem zostałaby rozwiązane – wyjaśnił Piontkowski.
Politolog twierdzi, że Chiny obecnie wspierają politycznie Iran i popychają go do wojny z Izraelem. Jak wskazał, gdyby do takiej wojny faktycznie doszło, wtedy "Ameryka zostałaby całkowicie zdyskredytowana".
– Na Dalekim Wschodzie nikt by w to nie uwierzył i Pekin wziąłby Tajwan gołymi rękami. A jeśli Putinowi się nie uda [zająć Ukrainy - przyp. red.], to przypełznie do Pekinu jak pies husky. Putin już teraz chętnie wciela się w rolę młodszego brata [Pekinu - przyp. red.], a Chiny uzyskają całą przewagę gospodarczą. W każdym razie Chiny wygrałyby albo Tajwan, albo Syberię. Teraz Xi znów bada, co Iran może zrobić na Bliskim Wschodzie. Chiny wspierają Iran politycznie i również go popychają [do konfliktu - przyp. red.]. – podsumował politolog.
Nowa "oś zła"
Według najnowszego rocznego raportu Pentagonu na temat chińskiej armii, Chiny gromadzą siły do ataku na Tajwan, który może nastąpić w nadchodzących latach.
Chiński przywódca Xi Jinping otwarcie oświadczył, że żadna siła nie przeszkodzi Pekinowi w doprowadzeniu do powrotu Tajwanu pod chińską kontrolę. Senat USA nazwał Chiny, Rosję i Iran nową "osią zła”.
Czytaj też:
Coraz bliżej spotkania Xi-Biden. Możliwe już w listopadzieCzytaj też:
Nagła śmierć byłego premiera Chin. Li Keqiang nie żyje