Działania Izraela wobec Strefy Gazy, szczególnie po doniesieniach o atakach na szpitale i rozpoczęciu inwazji lądowej, wzbudzają bardzo silny sprzeciw wśród sojuszników USA na Bliskim Wschodzie, takich jak Jordania i Arabia Saudyjska, ale także Turcja.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan obwinił kraje zachodnie o brak reakcji na działania Izraela w Strefie Gazy oraz zagroził wybuchem wojny religijnej. Jak podkreślił, Izrael dokonuje zbrodni wojennych. Polityk wyraził gotowość, by Ankara była gospodarzem międzynarodowej konferencji pokojowej celem zakończenia wojny Izraela z Hamasem.
Erdogan uderza w Netanjahu
W sobotę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan poinformował, że zerwał wszelkie kontakty z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. Jednocześnie stosunki dyplomatyczne między państwami pozostają na tym samym poziomie.
– Netanjahu nie jest już osobą, z którą można rozmawiać. Zrezygnowaliśmy z tego. (...) Turcja nie zgadza się na wymazywanie Palestyńczyków z historii – powiedział przywódca. Ostatni raz turecki prezydent widział się z Netanjahu we wrześniu tego roku w Nowym Jorku. W październiku ogłosił, że rezygnuje z wizyty w Izraelu. W konsekwencji władze w Jerozolimie wycofały z Turcji wszystkich swoich dyplomatów.
Sytuacja w Strefie Gazy
– Nie ma innego państwa, którego armia zachowywałaby się tak nieludzko – skomentował sytuację w Strefie Gazy Recep Tayyip Erdogan.
Przywódcy państw zachodnich – USA, Kanady, Francji, Niemiec, Włoch i Wielkiej Brytanii – wydali oświadczenie, w którym zaznaczyli, że wspierają Izrael, który ma prawo do obrony, ale jednocześnie wezwali Tel Awiw do przestrzegania międzynarodowego prawa humanitarnego oraz ochrony ludności cywilnej w Strefie Gazy. Przypomnijmy, że 7 października radykalny palestyński ruch Hamas przypuścił bezprecedensowy atak na Izrael. Odpowiedzią były naloty, a potem także ofensywa lądowa w Strefie Gazy.
Czytaj też:
Hezbollah ostrzega przed "najgłupszym błędem". Izrael odpowiadaCzytaj też:
Blinken w Izraelu: Musimy zrobić więcej, by chronić cywilów w Gazie