Koalicja Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość zgłoszą na stanowisko wicemarszałka Sejmu kobiety. Będzie to Monika Wielichowska oraz Elżbieta Witek.
Witek, która do tej pory pełniła funkcję marszałka, będzie jedynym przedstawicielem PiS w prezydium Sejmu. Część polityków odczytuje to jako degradację. Inni wskazują, że pozycja Witek w partii, w obliczu utraty władzy przez PiS, ulegnie wzmocnieniu.
"Objaw antydemokratyczny"
Tymczasem z obozu opozycji, która szykuje się do przejęcia władzy, płyną głosy, że Witek nie zostanie wybrana na stanowisko wicemarszałka. Ma być to jednym z kroków do "rozliczenia" rządów Zjednoczonej Prawicy. Elżbieta Witek, zdaniem opozycji, miała wielokrotnie łamać regulamin Sejmu. Z tego powodu nie powinna ponownie znaleźć się w jego władzach. Zdaniem Marka Suskiego, to przykład na antydemokratyczne działanie Koalicji Obywatelskiej i pozostałych partii tworzących nową koalicję.
– To byłby objaw już taki skrajny, antydemokratyczny. Niby z jakiej racji mamy zmieniać kandydata. Myśmy nie wyznaczali opozycji, kto ma być ich przedstawicielem, nawet jeśli nam się nie podobał – stwierdził polityk PiS na antenie Polskiego Radia 24. Suski dodał, że jeśli Witek nie zdobędzie odpowiedniej liczby głosów, aby zostać wicemarszałkiem, wtedy przeznaczone dla PiS miejsce w prezydium Sejmu "pozostanie puste".
– Dotychczas była taka zasada, że jednak kluby wyznaczały kandydatów same. Ale już był taki wypadek w 2007 roku, kiedy właśnie rządziło też to towarzystwo, które teraz się szykuje do rządów i odmawiali nam wicemarszałka mimo że byliśmy największym opozycyjnym klubem i ileś miesięcy tego wicemarszałka nie mieliśmy. Tradycja antydemokratyczna w demokratycznej opozycji kwitnie – podsumował polityk.
Czytaj też:
"Zapadła decyzja". Udało się zażegnać pierwszy konflikt w tej kadencji SejmuCzytaj też:
Konfederacja bez wicemarszałka Sejmu? Najnowsze doniesienia