W poniedziałek 13 listopada prezydent Andrzej Duda powierzył Mateuszowi Morawieckiemu misję stworzenia rządu. Premier Morawiecki podziękował prezydentowi za powierzenie mu zadania sformowania rządu i przyznał, że będzie chciał nakłonić Sejm do poparcia jego gabinetu.
Politycy opozycji uważają, że premier dostał zadanie nie do wykonania i że w nowym parlamencie nikt nie podejmie się koalicji z PiS-em. Podczas niedzielnego programu "Woronicza 17" Ireneusz Raś z Polskiego Stronnictwa Ludowego stwierdził, że prezydent swoją decyzją postąpił "niezgodnie z dobrymi praktykami polityki".
Drugie dno decyzji Dudy
W odpowiedzi doradca Andrzeja Dudy prof. Andrzej Zybertowicz wyjaśnił motywacje prezydenta. Wskazał na dwa powody powierzenia Morawieckiemu misji stworzenia rządu – krajowy i międzynarodowy.
– Prezydent ogłosił decyzję o powierzeniu w pierwszym kroku konstytucyjnym szansy tworzenia rządu premierowi Morawieckiemu zanim jeszcze umowa koalicyjna została podpisana i ogłoszona. Po drugie: prezydent bierze pod uwagę dobre obyczaje, one są istotne, ale równoważy tą całą sytuację nie tylko z tym wątkiem kadrowym (...), który być może jest istotny, ale z pewnym kontekstem międzynarodowym – powiedział.
Jak wskazał Zybertowicz, W ostatnich tygodniach w Unii Europejskiej zintensyfikowano prace nad zmianami w traktatach, które mają zwiększyć zakres kompetencji unijnych instytucji kosztem rządów państw narodowych. Socjolog wskazał, że gdyby ten proces zainicjowano wcześniej i zostałby on skutecznie zaimplementowany do unijnego prawa, wówczas w obliczu wojny na Ukrainie Polska "nie byłaby w stanie bez długotrwałych konsultacji z Brukselą natychmiastowo zacząć udzielać pomocy" Kijowowi.
Doradca Dudy dodał, że na prezydencie ciąży także obowiązek dbania o polską rację stanu.
– Za przyjrzenie się procesowi, jaki prezydent postrzega za niebezpieczny dla interesów wszystkich Polaków – powiedział.
Czytaj też:
Doradca prezydenta: Referendum zostało ułomnie skonstruowane