Ostatnie tygodnie w relacjach polsko-ukraińskich zdominowała kwestia protestu polskich przewoźników. Tuż po rosyjskiej inwazji Bruksela umożliwiła Ukraińcom w zasadzie nielimitowane przewozy na terenie Wspólnoty, na czym najmocniej ucierpiały polskie firmy transportowe. W całej sprawie najbardziej zdumiewająca jest jednak postawa rządu Mateusza Morawieckiego, który zamiast wstawić się za rodzimą branżą, wybrał bierność w imię utrzymywania poprawnych relacji z Kijowem za wszelką cenę.
Wcześniej miała miejsce awantura o zboże, która zaowocowała nawet złożeniem przez Ukrainę skargi na Polskę do Światowej Organizacji Handlu. Władze z Kijowa ostatecznie ją zawiesiły, niemniej cała sprawa pozostawiła ogromny niesmak. Pomimo tych wszystkich wydarzeń polski rząd pozostaje bezsprzecznie największym na arenie międzynarodowej zwolennikiem przyłączenia Ukrainy do Unii Europejskiej. Nie zmieniły tego nawet kolejne skandaliczne zachowania najwyższych przedstawicieli ukraińskiego państwa. Zarówno Mateusz Morawiecki, jak i prezydent Andrzej Duda stali się po 24 lutego 2022 r. niemal apostołami sprawy ukraińskiej, stopniowo przełamując niechęć wielu przywódców do idei przyłączenia do wspólnoty kraju, który obecnie zmaga się z rosyjską agresją.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.