DoRzeczy.pl: Nowy rząd snuje wiele planów przeprowadzenia zmian w mediach publicznych. Jednym z nich jest postawienie spółki TVP w stan likwidacji. Jak pan ocenia ten pomysł?
Krzysztof Czabański: Właściwie wszystkie pomysły, które pojawiły się w przestrzeni publicznej na temat zmian w mediach publicznych są niezgodne z prawem. Jedyne zgodne z prawem uprawienie, które mieści się w kompetencjach ministra, który jednoosobowo jest walnym zgromadzeniem spółek medialnych, to zawieszenie zarządu. Wynika to wprost z ustawy o Radzie Mediów Narodowych i Kodeksu Spółek Handlowych. Jednak podkreślę, że minister może zawiesić, ale nie może powołać, ani odwołać prezesa, bądź rady nadzorczej. Nie może również skierować do mediów publicznych prokurenta, kuratora bądź ustanowić zarządu komisarycznego. W związku z tym, nie będę przewidywał, co może zrobić minister. Czy ominie prawo, czy złamie prawo, czy może pójdzie na kompletny rympał prawny? Nie chcę spekulować. Jednak na pewno nie pozwolimy na działania bezprawne.
Innym pomysłem nowego rządu ma być zmiana w Radzie Mediów Narodowych, poprzez odwołanie jej członków uchwałą. To możliwe?
Moim zdaniem to jest pomysł będący na pograniczu deliktu konstytucyjnego, ponieważ mocą uchwały chce się złamać ustawową kadencyjność członków Rady Mediów Narodowych. W przypadku uchwał sejmowych, trudno później dochodzić od strony prawnej jej skuteczność. Trwa wówczas delikt konstytucyjny, mamy tu ewentualną odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu polityków odpowiedzialnych za ten stan. Tylko mało który polityk się tego obawia, bowiem jest to trudny proces. Jednak ten pomysł byłby rympałem totalnym, groźnym dla samego obozu władzy, gdyż otwarcie drogi, której jeszcze nikt nie zastosował, nikt nie złamał ustawy za pomocą uchwały sejmowej, byłby precedensem bardzo niebezpiecznym, destabilizującym państwo, a jego skutki mogłyby być jak przy wahadle, katastrofalne dla tych, którzy to wahadło uruchomili.
Co zatem może zrobić nowy rząd?
Jeżeli strona rządząca chce coś zmienić w sposobie powoływania władz mediów publicznych, to może albo pójść na totalny rympał, o którym już mówiłem, być może na rympał mniejszy i za pośrednictwem ministra próbować likwidować spółkę lub ustanowić zarząd komisaryczny, lub po prostu przygotować dobry projekt, który zostanie przyjęty przez pana prezydenta. To jest trzecia droga, którą osobiście bym polecał – poprzez nowelizację prawa medialnego w Polsce, przechodząc całą drogę, przez Sejm, Senat, do prezydenta. Można w tym projekcie zawrzeć nowe sposoby finansowania mediów, co jest bardzo ważne.
Tylko tu jest obawa o prezydenckie weto.
Strona rządząca nie może z góry zakładać, że taki projekt byłby odrzucony przez głowę państwa. Jeżeli będzie to projekt dobry, wzmacniający np. finansowo media w sposób systemowy, tak żeby media nie były zależne od woli rządu, być może pojawić się w projekcie sposób wyłaniania władz mediów. Wszystko można zawrzeć w projekcie, próbując przekonać pana prezydenta. To jest droga ustawodawcza, gdzie nie możemy zakładać z góry że prezydent zawetuje dobry pomysł. Jeśli władza zakłada z góry, że prezydent zawetuje pomysł, to istnieje obawa, że rząd po prostu chce przejąć media i sterować nimi jak w latach 2007-2015, gdzie był jednolity przekaz z TVN i TVP. Dlatego podkreślę, że Rada Mediów Narodowych będzie konsekwentnie bronić mediów publicznych przed bezprawiem jeżeli ono nastąpi.
Czytaj też:
Rewolucja kadrowa w TVP jeszcze w tym tygodniu? Znamy pierwsze nazwiskaCzytaj też:
Nerwowa sytuacja w studiu TVP Info. Holecka nie wytrzymała: Co mi pan wmawia!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.