Lewica żąda odwołania Krzysztofa Bosaka z funkcji wicemarszałka Sejmu za incydent Grzegorza Brauna z gaśnicą i chanukową menorą. Argumentuje to tym, że rzekomo nie zareagował on odpowiednio na czyn posła Brauna. Początkowo poparcie wniosku Lewicy zapowiedziało PiS, a także Piotr Zgorzelski z PSL. Ostatecznie ludowcy zadeklarowali, że nie zagłosują za odwołaniem Bosaka.
Mentzen broni Bosaka
Podczas sejmowej debaty nad odwołaniem wicemarszałka z Konfederacji głos zabrał Sławomir Mentzen. Lider Nowej Nadziei przekonywał, że Krzysztof Bosak nie zrobił nic, co mogłoby skutkować odwołaniem go z pełnionej funkcji. Jego zdaniem, większość parlamentarna próbuje zastosować odpowiedzialność zbiorową.
– To głęboko zastanawiające, że koalicja mająca na sztandarach demokrację, parlamentaryzm, poszanowanie dla mniejszości chce doprowadzić do sytuacji, w której opozycja nie będzie miała żadnego przedstawiciela w prezydium Sejmu. Na wniosek Lewicy próbujecie tutaj zastosować odpowiedzialność zbiorową. Dobrze wiecie, że Krzysztof Bosak nie zrobił nic, co usprawiedliwiałoby go usunięcie z prezydium – stwierdził.
Polityk zarzucił także autorom wniosku hipokryzję. Przypomniał, że w czasie protestów przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, politycy Lewicy zakłócali msze święte.
– Legitymizowaliście jesienią 2020 roku ataki na kościoły. Stałem tu niedaleko, pod placem Trzech Krzyży, kiedy agresywny tłum rzucał w nas butelkami, lżył nas i naszą religię w wulgarny sposób. Wasi posłowie brali udział w tych protestach, popierali je, a mimo to nikt nie stracił stanowiska wicemarszałka – stwierdził.
– Zajmijcie się lepiej realizowaniem swoich obietnic wyborczych, bo za bardzo wam nie idzie – dodał.
Czytaj też:
Tusk: W obozie PiS-u ludzie wstydzą się tego, co działo się w mediach publicznychCzytaj też:
PiS z Lewicą przeciw Konfederacji