Kolejna kwestia dotyczy zapowiedzianych przez koalicję podwyżek dla nauczycieli. Okazuje się, że – przynajmniej na razie – podwyżki będą niższe niż zapowiadano w kampanii wyborczej.
W poniedziałek politycy tego ugrupowania wystąpili na konferencji prasowej, podczas której skrytykowali działania nowego kierownictwa resortu edukacji.
Podwyżki dla nauczycieli. PiS: Rząd oszukuje
Głos zabrał m.in. szef klubu parlamentarnego ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego, Mariusz Błaszczak.
– Nauczyciele to jedna z grup zawodowych, która została wykorzystana przez koalicję 13 grudnia w kampanii wyborczej. Tej ubiegłorocznej, ale także wcześniej byli wykorzystywani. Nauczyciele zaufali koalicji 13 grudnia i tak zostali potraktowani. Mamy do czynienia z cynizmem, hipokryzją z oszustwem – powiedział polityk.
Błaszczak skrytykował "koalicję 13 grudnia"
– Domagamy się tego, żeby postulaty były spełniane. My oczywiście mówimy o naszej postawie, postawie PiS. My zawsze wypełnialiśmy zobowiązania, wiarygodność jest niewątpliwie naszym atutem. W przypadku koalicji 13 grudnia mówią co innego, a potem robią zupełnie coś odwrotnego. A więc domagamy się tego, żeby minimum 1500 zł do zasadniczego wynagrodzenia, żeby tyle wynosiła podwyżka – oznajmił Błaszczak.
W trakcie konferencji wyświetlono klip, w którym zacytowano fragmenty wypowiedzi Donalda Tuska z kampanii wyborczej.
– Tusk obiecał minimum 1500 zł, a dał, ile? Trzy razy mniej. Domagamy się poprzez presję społeczną, przez wywołanie presji społecznej domagamy się wypełnienia tego zobowiązania – dodał.
Lokalne konferencje PiS
– Od dziś nasi parlamentarzyści będą organizowali w okręgach wyborczych konferencje prasowe przy biurach poselskich koalicji 13 grudnia, żeby ta informacja dotarła do środowiska nauczycielskiego i żeby wywrzeć realną, konkretną presję na koalicję 13 grudnia. Żeby zobowiązanie, które publicznie padło, zostało wypełnione – podkreślił polityk.
Prace domowe
W piątek minister edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała wprowadzenie pakietu reform w polskim szkolnictwie.
Jednym z jego elementów ma być odejście od obowiązkowych i ocenianych prac domowych. Na początek zmiany obejmą uczniów szkół podstawowych, jednak docelowo także licealiści i uczniowie techników również nie będą musieli odrabiać zadań domowych. Rozporządzenie w tej sprawie wejdzie w życie w kwietniu.
Wokół tej propozycji między politykami również rozgorzała ostra dyskusja.
Zalewska: Mam nadzieję, że nie będzie dyscyplinarek i platformy dla sygnalistów
Do tej kwestii odniosła się na konferencji prasowej Anna Zalewska. – Właśnie zabrano wolność nauczycielom, bo powiedziano im, czego nie mogą robić w swojej pracy, to znaczy nie zadawać zadań domowych, chociaż nie ma nakazu zadań domowych, a jest system oceniania, który pokazuje, że absolutnie można nad tym zapanować, to pokazuje, jak lekceważąco podchodzi się do zawodu nauczyciela – powiedziała europoseł.
– Mam nadzieję, że minister edukacji Barbara Nowacka nie uzna, że za zdanie pracy domowej będzie grozić dyscyplinarka lub też areszt. A może będzie jakaś platforma, na której sygnaliści będą wpisywać, który nauczyciel, z której szkoły zadaje prace domowe – dodała.
Czytaj też:
Nowacka wskazuje, jakich lektur będzie więcej i odpowiada na pytanie o podwyżki