Olejnik: Nauczyciele są wściekli. Nowacka: Widziałam jedną wypowiedź

Olejnik: Nauczyciele są wściekli. Nowacka: Widziałam jedną wypowiedź

Dodano: 
Minister edukacji Barbara Nowacka
Minister edukacji Barbara Nowacka Źródło:PAP / Wojtek Jargiło
Monika Olejnik dopytywała minister Barbarę Nowacką o spór wokół podwyżek dla nauczycieli. Polityk przekonuje, że w tej grupie nie ma ogólnego wzburzenia.

W trakcie kampanii wyborczej Koalicja Obywatelska obiecywała nauczycielom olbrzymie podwyżki. Okazuje się jednak, że finalny wzrost wynagrodzeń będzie zdecydowanie niższy niż zapowiadał Donald Tusk.

Barbara Nowacka obiecywała, że pensje nauczycieli wzrosną od 2024 roku między 30 a 33 proc. Polityk zapewniała, że chodzi o kwotę co najmniej 1500 zł. Projekt rozporządzenia ws. podwyżek ostatecznie wygląda inaczej. Obiecane "nie mniej niż 1,5 tys. zł brutto" nie dotyczy bowiem realnych wynagrodzeń, tylko średnich, do których wliczanych jest wszystkich kilkanaście dodatków, jak również odprawy emerytalne.

To wywołało niezadowolenie nauczycieli. – Poprzednia władza także z triumfem ogłaszała wielkie podwyżki dla nauczycieli, podając przy tym mityczne średnie wynagrodzenie, z wliczonymi tam absolutnie wszystkimi możliwymi dodatkami, których na co dzień nikt nie widzi na oczy – mówi w rozmowie z Onetem Joanna Cieplińska, nauczycielka języka polskiego. – Trudno jest nam zrozumieć, dlaczego ministerstwo w dalszym ciągu optuje za mocno fałszującymi danymi, czysto rachunkowymi podwyżkami wyrażonymi "średnim wynagrodzeniem", którego nikt z nas w zasadzie nie ma szansy osiągnąć – zaznacza z kolei Marcin Korczyc z Fundacji "Ja, nauczyciel'ka".

Nowacka pytana o gniew nauczycieli

O tę kwestię minister Barbara Nowacka była pytana w programie Moniki Olejnik w TVN24. – Jak pewnie pani wie, nauczyciele są wściekli, czują się oszukani – rozpoczęła prowadząca. – Widziałam jedną wypowiedź, bardzo krytyczną, przedstawicielki zarządu ZNP. Trochę jestem zdziwiona, bo przecież była u nas na spotkaniu w ministerstwie. Bardzo szczegółowo omawialiśmy, jak będą wyglądały te podwyżki – odparła szefowa MEN zapewniając, że o warunkach podnoszenia pensji mówiono "bardzo wyraźnie".

– Pani pozwoli, to jest nasz konkret – pokazywała widzom kartki z obietnicami dla nauczycieli Barbara Nowacka. – Przez 8 lat PiS-owi ledwo udało się dać podobną kwotę w sumie zwiększenia wynagrodzenia, niż my przez miesiąc – podkreślała minister. – Proszę mi dać szansę – mówiła, gdy prowadząca chciała jej przerwać. – Narosły opowieści i legendy. Rozumiem, że część nauczycieli dyplomowanych uważa, że to niewłaściwie wyrównanie z nauczycielami początkującymi. Tylko my musimy zachęcić tych ludzi, żeby przyszli do pracy jako nauczyciele – stwierdziła minister.

Olejnik jednak nie odpuszczała. – To proszę powiedzieć, dlaczego są wściekli? – pytała. – Pani mi cytuje jedną wypowiedź. Z całym szacunkiem – Pani ministro, może jest zła komunikacja z nauczycielami? – podsumowała gospodyni "Kropki nad i".

Czytaj też:
Kwestie płac nauczycieli i prac domowych. Ostra konferencja PiS
Czytaj też:
Koniec prac domowych? Bosak krytykuje pomysł Nowackiej

Źródło: TVN24 / Onet
Czytaj także