W piątek w Sejmie były minister sprawiedliwości odpowiadał na pytania dziennikarzy. Jedno z nich dotyczyło ewentualnego siłowego doprowadzenia polityka przed komisję śledczą do spraw Pegasusa. – Dlaczego, jeśli bandyta chce mnie do czegoś zmusić, ja mam ulec bandycie? – pyta retorycznie Ziobro. Następnie Ziobro zaczął mówić o prawie do obrony koniecznej. – Wiecie, że byłem zwolennikiem szerokiego prawa do obrony koniecznej, sam rozszerzyłem prawo do ochrony koniecznej – dodał. – Przed bandytami można się bronić, a jeżeli nie czynić tego w sposób aktywny i fizyczny — bo ja przecież szanuję policjantów i oni są zmuszani do pewnych czynności i nigdy by mi do głowy nie przyszło, żeby krzywdę im zrobić jakąś. Choć muszę powiedzieć, że dysponuję arsenałem rozmaitych jednostek broni, więc pewnie dałbym radę – kontynuował były szef MS.
Polityk PiS zapewnił, że nie będzie się szarpał z policją, ale uda się z funkcjonariuszami do wskazanego miejsca. – Poczęstuję ich herbatą albo kawą, jeśli będą sobie życzyli, a potem pojadę z nimi w takie miejsce, które będzie przeznaczone, jeśli taka decyzja sądu zapadnie – zapowiedział Ziobro.
Oświadczenie Ziobry
Ta wypowiedź odbiła się szerokim echem. Pojawiły się nieprawdziwe interpretacja, jakoby Ziobro groził służbom użyciem broni. były szef MS wydał oświadczenie. "Pytany przez dziennikarzy, czy będę stawiał czynny opór, jeżeli sąd nakaże doprowadzenie mnie na zdelegalizowaną komisję śledczą, kilkakrotnie odpowiedziałem, że nie. Zaznaczyłem, że chociaż posiadam legalnie broń, to z mojej strony policjantom nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Powiedziałem, że podporządkuję się ich zaleceniom, a nawet poczęstuję herbatą. Jedynie zaznaczyłem, że pokażę im wyroki Trybunału Konstytucyjnego wskazujące na przestępczy charakter orzeczenia sądu, gdyby takie zapadło" – wyjaśnia polityk.
"Jest znanym publicznie faktem, że od wielu lat uprawiam strzelectwo sportowe i mam legalnie broń. Moją wypowiedź, potwierdzającą ten fakt, reżimowe media celowo zmanipulowały. Od początku moje stanowisko było jasne: sprzeciwiam się bezprawnym działaniom rządzących, jednak zawsze moje działania będę podejmował w granicach prawa" – podkreśla Ziobro.
Następnie wyjaśnił, dlaczego nie stawi się dobrowolnie przed komisją śledczą ds. Pegasusa. "Ponieważ wyrokiem z 10 września 2024 r. Trybunał Konstytucyjny usunął ją z porządku prawnego. Natomiast w 2016 r. Trybunał Konstytucyjny pod kierownictwem prezesa prof. Andrzeja Rzeplińskiego uznał, że wyrok Trybunału ogłoszony podczas publicznej rozprawy zaczyna obowiązywać od razu. Oznacza to, że nawet jeśli wyrok nie został jeszcze opublikowany w specjalnym dzienniku urzędowym, organy państwowe muszą go przestrzegać. Od tego momentu prawo, które zostało uznane za niezgodne z konstytucją, przestaje być chronione domniemaniem konstytucyjności. Powyższy pogląd poparł wówczas Sąd Najwyższy w oficjalnym stanowiskiem ówczesnej Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzaty Gerdsdorf. Również władze polskiej adwokatury zajęły podobne stanowisko. Dlatego decyzja premiera Donalda Tuska o niepublikowaniu wyroków Trybunału Konstytucyjnego nie może wstrzymywać ich skutków. Niezależnie od tego, świadomie popełniane przestępstwo, a tym właśnie jest systemowa odmowa publikacji orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, nie może być podstawą działania organów państwa, zwłaszcza sądów, ani tym bardziej źródłem prawa" – tłumaczy były minister.
Czytaj też:
Ziobro: Dysponuję arsenałem broni, dałbym radęCzytaj też:
Siemoniak reaguje na słowa Ziobry. Pisze o "zastraszaniu"Czytaj też:
"Na jakim jesteśmy etapie tego szaleństwa?". Hołownia o słowach Ziobry