9 stycznia wieczorem Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali zatrzymani przez policjantów w Pałacu Prezydenckim. Obaj politycy byli tego dnia zaproszeni przez Andrzeja Dudę na uroczystość powołania Błażeja Pobożego oraz Stanisława Żaryna na funkcje doradców prezydenta RP. Pod nieobecność głowy państwa policjanci, dzięki współpracy z funkcjonariuszami Służby Ochrony Państwa, weszli do siedziby prezydenta i zatrzymali polityków PiS.
Wąsik ujawnia kulisy zatrzymania
Podczas środowej rozmowy w Telewizji Republika Maciej Wąsik ujawnił, jak doszło do zatrzymania. Jak zaznaczył, nie zamierzał się ukrywać. Wspólnie z Kamińskim mieli plan dobrowolnego oddania się w ręce policjantów. Sprawy potoczyły się jednak inaczej.
– Siedzieliśmy w gabinecie nieobecnego tego dnia w Polsce pana ministra Mastalerka, razem z panią szefową kancelarii i czekaliśmy na prezydenta. Przyszło dwóch wiceszefów SOP-u, którzy stwierdzili, że na wejściu do Belwederu od strony BBN, jest 8 policjantów, którzy przyszli nas zatrzymać – powiedział.
– Dyskutowaliśmy o tej sytuacji. Nie zamierzaliśmy się ukrywać w Pałacu Prezydenckim. Zamierzyliśmy poczekać na prezydenta i powiedzieć mu, że jeżeli jest taka wola, jeżeli jest taka sytuacja, to my jesteśmy gotowi, my mamy gotowe rzeczy (...) i prawdopodobnie byśmy wyszli do tych policjantów, oddali się dobrowolnie w ręce. "Proszę bardzo, jesteśmy, bierzcie nas" – kontynuował polityk.
Obaj posłowie odnieśli wrażenie, że zachowanie wiceszefów SOP nosiło znamiona "niepodporządkowania się prezydentowi". Wąsik jednoznacznie stwierdził, że to właśnie dowódcy Służby Ochrony Państwa "zawiedli".
– Także człowiek, który został wiceszefem Służby Ochrony Państwa, który wcześniej był szefem ochrony prezydenta, do którego prezydent miał absolutne zaufanie, w mojej ocenie zawiódł prezydenta, zawód służbę, według mnie także własną rodzinę i własny honor. No i myślę, że splamił mundur oficera – powiedział.
Czytaj też:
"Jasne postawienie sprawy". Bosak zdradził, co Hołownia postanowił ws. Kamińskiego i WąsikaCzytaj też:
"Ułożyli się z nową władzą". Prezydent Duda rozczarowany postawą bliskich współpracowników