"Bezpieczna aborcja"? Godek: Tusk używa radykalnej lewicowej nowomowy

"Bezpieczna aborcja"? Godek: Tusk używa radykalnej lewicowej nowomowy

Dodano: 
Działaczka Pro-life Kaja Godek
Działaczka Pro-life Kaja Godek Źródło: PAP / Rafał Guz
Wszystkie trzy projekty realizują cel przywrócenia aborcji na życzenie do 12. tygodnia oraz legalizacji aborcji do końca trwania ciąży w przypadku wykrycia u dziecka wad – mówi Kaja Godek, członek zarządu Fundacji Życie i Rodzina w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Premier Donald Tusk zapowiedział rozpoczęcie prac nad projektem dający możliwość przeprowadzenia „bezpiecznej i legalnej” aborcji do 12 tygodnia ciąży. Jak pani ocenia ten pomysł?

Kaja Godek: Komory gazowe w obozach koncentracyjnych też były bezpieczne. SS-mani obsługiwali je nie ponosząc żadnej szkody. Bezpieczna aborcja ma być dla kogo? Nie ma takiej aborcji. Zawsze powoduje ona śmierć, bo celem każdej aborcji jest zabicie dziecka. Czasami aborcja zabija też matkę, nie mówiąc o innych powikłaniach po aborcji, które nie są wcale rzadkością. Premier używa tutaj radykalnej lewicowej nowomowy. Nie jest osobą ze środka sceny politycznej, przesunął się na skrajną lewicę i język, którym zaczął operować, dobitnie o tym świadczy.

Mamy kilka projektów w sprawie aborcji. Jakie szczegóły są dla pani najbardziej niebezpieczne?

Obecnie do laski marszałkowskiej zostały złożone trzy projekty i jest też zapowiedź projektu Trzeciej Drogi. Wszystkie trzy realizują cel przywrócenia aborcji na życzenie do 12. tygodnia oraz legalizacji aborcji do końca trwania ciąży w przypadku wykrycia u dziecka wad. Projekt Lewicy o depenalizacji obchodzi obecnie obowiązujące prawo, bowiem wprowadza do kodeksu karnego dwa punkty: o dekryminalizacji aborcji do 12 tygodnia życia dziecka oraz o depenalizacji przeprowadzania aborcji aż do dnia porodu w przypadku dzieci z niepełnosprawnościami. Czyli ustawa aborcyjna zostaje po staremu, jednak anulowane są kary.

z kolei projekt Koalicji Obywatelskiej i drugi projekt Lewicy o legalizacji aborcji to projekty bliźniaczo podobne. Wyglądają tak, jakby ich autorzy ścigali się na radykalizm. Oba legalizują aborcję na życzenie do 12. tygodnia życia dziecka, rozszerzają możliwości zabijania jeśli dziecko poczęło się z czynu zabronionego i umożliwiają mordowanie dzieci z uwagi na chorobę do dnia porodu. Lewica dała wstawkę, że dziecko chore można zabić na podstawie badania USG, nie potrzeba dalszej diagnostyki. Koalicja Obywatelska usuwa z ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka wstawkę, że dziecko jest od momentu poczęcia. Dodatkowo również projekt KO wprowadza do szkół obowiązkowe lekcje o seksie i reprodukcji.

Oba projekty dają maksymalny czas do 72 godzin na dokonanie aborcji od chwili wyrażenia woli przez matkę. Oba również są podszyte smaczkiem pro-pedofilskim, bowiem oba ustanawiają granicę 13 lat – od tego wieku dziewczynka ma wpływ na decyzję o aborcji. W obu projektach mamy zapisy, że jeżeli rodzice nieletniej dziewczynki nie zgodzą się na zabicie swojego wnuka, to sprawę przekazuje się do sądu opiekuńczego i sąd może zadziałać wbrew władzy rodzicielskiej i podjąć decyzję o zamordowaniu poczętego dziecka.

Tylko jak Donald Tusk może tego dokonać, skoro mamy twarde zapisy Konstytucji RP w tej sprawie oraz orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego?

Oni się nie będą przejmować Konstytucją i dwoma wyrokami TK w tej sprawie. Przedstawione projekty idą w kontrze do wyroku ws. aborcji eugenicznej z 2020 roku, ale również w kontrze do wyroku z 1997 roku i czasów prof. Zolla, gdy zdecydowano, że aborcja na życzenie jest z Konstytucją sprzeczna. Władza, która spowodowała chaos prawny od początku swoich rządów, posuwa się w tym chaosie dalej. Zamiast respektowania fundamentalnych wartości będziemy mieli busz, w którym rządzi prawo pięści. Zawsze zaczyna się wtedy od mordowania najsłabszych…

Czytaj też:
Kratiuk: Tusk chce nas wprowadzić w wojnę światopoglądową
Czytaj też:
Kard. Koch: Chrześcijaństwo w Europie jest w sytuacji krytycznej

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także