Jedną z najbardziej wstrząsających scen w „Roku 1984” George’a Orwella jest ta, w której O’Brien, funkcjonariusz reżimu, torturuje Winstona, głównego bohatera powieści, próbując wpłynąć na jego umysł tak, aby Winston zaczął widzieć to, co każe mu Partia. Choć O’Brien pokazuje cztery palce, to Winston ma szczerze uznać, że to pięć palców. Winstonowi to jednak nie za bardzo wychodzi.
"– Cóż mogę na to poradzić? – wyszlochał Winston. – Jak mogę nie widzieć czegoś, co mam przed oczami? Dwa i dwa to cztery.
– Czasem tak, Winstonie. Ale czasem dwa i dwa to pięć. Albo trzy. Kiedy indziej wszystkie te odpowiedzi są prawdziwe jednocześnie. Musisz bardziej się postarać. Nie tak łatwo jest wyzdrowieć”.
Ten fragment pokazuje, jak totalitarny system zmierza do zmiany naszego myślenia, ale pokazuje też jeszcze coś innego: że w totalitarnym myśleniu granice pojęć są całkowicie płynne. I w tym sensie ta scena opisuje również forsowane przez lewicę pojęcie „mowy nienawiści”.
Co bowiem może być „mową nienawiści”? Otóż absolutnie wszystko. Mogą to być rzucane na jakąś mniejszość wyzwiska związane z cechami tej mniejszości. Ale może to być też, jeśli ktoś tak uzna, nazwanie Murzyna Murzynem.
A może do kategorii „mowy nienawiści” załapałoby się dzisiaj wiele utworów, które kiedyś korzystały po prostu z wolności słowa. Takich jak „Seksmisja” Juliusza Machulskiego (żeby było śmieszniej, kręcona jeszcze w PRL, w roku 1983), za którą w czasach obecnych reżyser się już kajał. Albo ironiczna piosenka Elektrycznych Gitar z płyty „Na krzywy ryj” z roku 1997, zatytułowana „Ona jest pedałem”. Wszystko jest możliwe. W tym kontekście nie dziwi nerwowość pani wiceminister kultury Joanny Scheuring-Wielgus, którą Bogdan Rymanowski zapytał w Radiu Zet, czy w ramach penalizacji „mowy nienawiści” zostanie zakazany wierszyk o Murzynku Bambie Juliana Tuwima. Pani wiceminister obruszyła się, że w ogóle jest o to pytana. Ale obruszyła się przede wszystkim dlatego, że wie doskonale, jak płynne i dowolne są tu granice i że jawny absurd, którym byłoby ukaranie kogoś z nowego przepisu za deklamowanie Tuwima, byłby jednak możliwy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.