Decyzja o odstrzale zwierząt zapadła m.in. w województwach lubuskim, kujawsko-pomorskim i zachodniopomorskim. Łącznie zabitych ma być ponad 6500 dzików.
Odstrzał ma mieć charakter sanitarny. Jego celem jest zatrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa afrykańskiego pomoru świń (tzw. ASF). Eksperci protestują przeciw decyzji. Jak wskazują, zabijanie zwierząt nie pomoże w powstrzymaniu choroby. Kluczowym działaniem powinno być usuwanie padłych zwierząt.
Fundacja Niech Żyją! zamierza złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na wydane rozporządzenie.
Będą protesty w obronie dzików?
Część internatów i komentatorów zwróciła uwagę, że decyzja wydana pod koniec stycznia tego roku przeszła praktycznie bez echa. Tymczasem w 2019 roku po wydaniu takiej samej decyzji przez ówczesne władze w mediach rozpętała się kampania mająca na celu ratowanie dzików przez rządem Zjednoczonej Prawicy. Dziennikarze i celebryci (m.in. Kinga Rusin i Maja Ostaszewska) udzielali wywiadów, w których protestowali przeciwko decyzji o odstrzale i wyrażali solidarność ze skazanymi na śmierć zwierzętami. Symbolem protestów stała się ciężarna locha.
Europoseł Platformy Obywatelskiej Dariusz Rosati wystosował nawet zapytanie do Komisji Europejskiej na temat planowanego odstrzału zwierząt. Z kolei zoolog prof. Andrzej Elżanowski określił całą akcję jako "faszystowską etykę eksterminacji niepożądanych".
Sprawę ponownego odstrzału dzików w ironiczny sposób skomentował publicysta "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz.
"Uśmiechnięci wojewodowie mordują dziki. Czekam na uśmiechnięte manifestacje poparcia dla uśmiechniętych odstrzałów z uśmiechniętą Ostaszewską i innymi uśmiechniętymi na czele" – napisał na swoim koncie w serwisie X.
twitterCzytaj też:
"Brzezinski tak naprawdę nie jest ambasadorem USA". Mocny film ZiemkiewiczaCzytaj też:
"Do Rzeczy" ostrzegało. Nasze przepowiednie się spełniły