Biorąc pod uwagę potencjał zagrożenia militarnego ze strony Rosji, "oznacza to dla nas pięć do ośmiu lat przygotowań" – powiedział Breuer w wywiadzie dla niemieckiej prasy. – Ponieważ jestem wojskowym, mówię: w ciągu pięciu lat musimy być gotowi do wojny – dodał.
Jak tłumaczył, gotowość do wojny oznacza "znacznie więcej" niż zdolność obronną. – Oprócz gotowości personelu i materiałów, chodzi również o niezbędną zmianę mentalności, którą musimy przejść – stwierdził, zaznaczając, że "potrzebna jest zmiana sposobu myślenia, zarówno w społeczeństwie, jak i przede wszystkim w Bundeswehrze".
Minister obrony Niemiec "wstrząsnął" społeczeństwem?
Jego zdaniem "wstrząsem dla społeczeństwa" było, kiedy minister obrony RFN Boris Pistorius po raz pierwszy wspomniał o przygotowaniach do wojny. Breuer wyjaśnił, że ostatecznie chodzi o działania odstraszające, a także o to, by "być w stanie się bronić, a tym samym zwiększyć ryzyko ataku dla przeciwnika w takim stopniu, że się na taki atak nie zdecyduje".
Dalej mówił, że gotowość do wojny jest procesem, przez który Niemcy koniecznie muszą przejść, ale "nie mamy na to nieskończonej ilości czasu", ponieważ, jak się wyraził, "po raz pierwszy od zakończenia zimnej wojny, ewentualna wojna jest nam narzucana z zewnątrz".
Bundeswehra nie wypełnia zobowiązań wobec NATO
Szef Bundeswehry przyznał, że Niemcy będą w stanie zapewnić niektóre z obiecanych NATO zdolności wojskowe później niż planowano. Jak tłumaczył, wojska RFN mogą udostępnić część ze swoich zdolności już teraz, ale inne "dopiero za trzy lub cztery lata". Nie chciał ujawnić, o jakie zdolności dokładnie chodzi. Powołał się na "tajemnicę wojskową".
Według założeń Pistoriusa Niemcy chcą wystawić w pełni wyposażoną i operacyjną dywizję armii w 2025 r., a dwa lata później kolejną. Plan Berlina zakłada także utrzymanie 35 tys. żołnierzy "w bardzo wysokiej gotowości".
Czytaj też:
Niemcy wycofują się ze zobowiązania wobec NATO. "W trybie pilnym"Czytaj też:
Niemiecki generał przedstawił niepokojącą prognozę dotyczącą wojny na Ukrainie