Ociepa: Rosja musi wiedzieć, że Europa w ostateczności stanie do walki

Ociepa: Rosja musi wiedzieć, że Europa w ostateczności stanie do walki

Dodano: 
Marcin Ociepa, lider OdNowy
Marcin Ociepa, lider OdNowy Źródło: PAP / Rafał Guz
Zamiast szafować życiem naszych żołnierzy, niech państwa Europy Zachodniej pokażą pełne garaże amunicji i sprzętu wojskowego, które mogą być przekazane Ukrainie – mówi poseł Od Nowy, były wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa, w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Prezydent Francji Emmanuel Macron nie wykluczył, że państwa NATO i UE mogą w najbliższej przyszłości wysłać swoje wojska na Ukrainę. Jak pan ocenia ten pomysł?

Marcin Ociepa: Jak znam francuską politykę, to te słowa padły celowo niejednoznacznie i raczej na użytek budowy wizerunku Macrona, jako zdecydowanego lidera Europy. Dobrze, że taka konferencja odbyła się w Paryżu, ponieważ to Europa Zachodnia powinna dorosnąć do wniosku, że zwycięstwo Ukrainy to sprawa bezpieczeństwa całego kontynentu.

Zamiast buńczucznych zapowiedzi, państwa europejskie powinny najpierw wywiązać się z dostaw sprzętu dla Ukrainy. Akurat tutaj Francja bardzo się stara, ale mam na myśli innych sojuszników. Zamiast szafować życiem naszych żołnierzy, niech państwa Europy Zachodniej pokażą pełne garaże amunicji i sprzętu wojskowego, które mogą być przekazane Ukrainie. Po drugie, wszystko co Polska czyni, powinna czynić w ramach NATO. O tyle wszystkie inicjatywy – także francuskie – dotyczące wzmocnienia europejskiej polityki obronnej, czy budowy europejskiej armii, zasługują na wsparcie, o ile one nie stoją w sprzeczności z NATO.

A jak jest w pana ocenie?

Do tej pory linia Paryża była linią tzw. autonomii strategicznej, czyli budowy potencjału obronnego Europy jako alternatywnego dla NATO, czyli amerykańskiego zaangażowania na kontynencie. Polska nigdy się na to nie zgodzi, dlatego że uważamy, iż wszelkie inicjatywy Unii Europejskiej, która jest jednak organizacją o charakterze polityczno-gospodarczym a nie polityczno-wojskowym, powinny mieć charakter komplementarny do NATO, a nie konkurencyjny. Mówiąc w skrócie, nie podzielamy antyamerykańskich fobii wielu zachodnich polityków. Dlatego nie powinniśmy czynić niczego w kontekście zbrojnego wsparcia Ukrainy bez wspólnej decyzji całego Paktu Północnoatlantyckiego, ponieważ później konsekwencje tego typu zaangażowania będą dotyczyć wszystkich. Rosja musi mieć pewność, że uderzając w jedno z państw NATO, uderza w cały sojusz.

Zatem skąd się wziął taki pomysł w głowie prezydenta Francji?

Uważam, że dobrze się stało, że takie słowa padły. Po pierwsze dlatego, że wpisują się w narrację Polski, że Rosja to zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, czy Polski, ale dla całej Europy. Po drugie, mogą wstrząsnąć europejską opinią publiczną, która zdaje się przyzwyczajać do tej wojny. Po trzecie, nie wolno w relacjach z Rosją wykluczać niczego. Moskwa musi wiedzieć, że Europa w ostateczności stanie do walki, a to najlepsza recepta na uniknięcie wojny – odstraszanie. Natomiast w praktyce uważam, że jeśli prezydent Macron ma coś konkretnego na myśli, to prędzej misje o charakterze pomocniczym, jak misje medyczne, rozminowywanie terenów Ukrainy, czy misje porządkowe (na przykład przy granicy), mające odciążać służby ukraińskie w sytuacji ich olbrzymiego obciążenia regularną wojną.

Czytaj też:
Orban do Tuska: Nie wiem, czy wszystko jest takie, jak kiedyś
Czytaj też:
NATO wyśle żołnierzy na Ukrainę? Nowe, nieoficjalne informacje

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także