Wipler kontra Zandberg. "Lewicowy populista powiedział, co wiedział"

Wipler kontra Zandberg. "Lewicowy populista powiedział, co wiedział"

Dodano: 
Przemysław Wipler, poseł Konfederacji
Przemysław Wipler, poseł Konfederacji Źródło: PAP / Marcin Obara
W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy Konfederacji, której celem jest podwyższenie kwoty wolnej od podatku.

Sejm skierował w środę projekt w sprawie podniesienia kwoty wolnej do 60 tys. zł rocznie (przygotowany przez Konfederację) do komisji finansów. Z wypowiedzi polityków koalicji rządzącej wynika, że podwyżki kwoty wolnej od podatku prędko się nie doczekamy.

Premier Donald Tusk zapowiedział we wtorek, że rząd wróci do projektu podwyższenia kwoty wolnej od podatku w przyszłym roku. – Na pewno z tego nie zrezygnujemy. Minister finansów jest zobowiązany, żeby kwota wolna od podatku w wysokości 60 tys. zł rocznie była tak czy inaczej efektem naszej pracy. Na pewno nie w tym roku, ale na pewno wcześniej niż przed końcem kadencji – stwierdził szef rządu, odnosząc się do kampanijnej obietnicy.

Obecnie tzw. kwota wolna od PIT wynosi 30 tys. zł. Jest to roczny dochód, od którego nie płacimy podatku. Z kwoty wolnej korzystają podatnicy – przede wszystkim pracownicy oraz przedsiębiorcy – rozliczający się według skali.

"Sprawdzenie intencji Koalicji Obywatelskiej"

– Bardzo dziękuję, że po 100 dniach w zamrażarce pierwszy projekt poselski klubu Konfederacji (...) wreszcie może być poddany pod obrady – stwierdził w trakcie pierwszego czytania projektu ustawy dot. kwoty wolnej Przemysław Wipler. Poseł Konfederacji wyjaśnił, że projekt zakłada podniesienie kwoty wolnej od podatku dla wszystkich do wysokości równej dwunastokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, ale nie mniejszej niż 60 tys. zł.

Wipler podkreślił, że projekt Konfederacji to sprawdzenie intencji Koalicji Obywatelskiej, która w czasie kampanii wyborczej zapowiadała podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. – Chcemy niskich i prostych podatków i to jest fundament, rdzeń naszego programu – zaznaczył polityk. – W najbliższych dniach okaże się, czy to była konkurencja uczciwa, prawa, solidna, czy byli to polityczni oszuści – powiedział. Wipler przyznał, że proponowane przez jego ugrupowanie rozwiązanie będzie kosztować budżet państwa miliardy złotych, ale te pieniądze zostaną w kieszeni podatników. – Polak sam najlepiej zdecyduje, jak wydać swoje środki – ocenił. Jak przekonywał, projekt chronić będzie także najuboższych i tych, którzy zarabiają minimalne miesięczne wynagrodzenie.

Zandberg do Wiplera: Chce pan obciąć emerytury?

– Podstawowy problem z tą ustawą jest taki, że proponujecie olbrzymią wyrwę w budżecie, a nie ma ani słowa o tym, co z wydatkami. (…) Chce pan obciąć emerytury, czy może woli pan wydłużyć jeszcze bardziej kolejki do lekarza? A może chce pan podnieść podatki na żywność? Bo o tym, komu chcecie zabrać pieniądze w tej ustawie nie napisaliście ani słowa – zwrócił się do Wiplera poseł Adrian Zandberg z partii Razem.

– Jeżeli chcemy mieć porządne szkoły, działające szpitale, to samorządy muszą dostać na to środki. (...) Ta wasza ustawa walnie szczególnie mocno w małe miejscowości, bo nie ma tam żadnego mechanizmu, który by je chronił – mówił Zandberg. – Wysoka kwota wolna to dobre narzędzie, ale ono działa dobrze tylko w tandemie z progresywnym systemem podatkowym. I taką kwotę wolną my chętnie poprzemy, ale bez progresji zmienia się w prezent tylko dla bogatych (…). Przynieśliście żenującego bubla. Gdyby go przyjąć w tej formie, zarżnąłby biedniejsze samorządy, a niezamożna większość per saldo po prostu by na tym straciła – dodał.

– Lewicowy populista powiedział, co wiedział, ale wniosku o odrzucenie [projektu – przy. red.] nie złożył – odpowiedział z mównicy sejmowej Przemysław Wipler. – Dlaczego? Bo byłby to wielki wstyd. Pokazalibyście, że jesteście oszustami i kłamcami – stwierdził.

Czytaj też:
Obietnice Tuska. Błaszczak: Osiem zmieniliśmy w projekty ustaw
Czytaj też:
100 dni rządów. Tusk: Kończymy porządki i przyspieszamy!

Źródło: Sejm / DoRzeczy.pl
Czytaj także