• Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Zbrodnia i kultura

Dodano: 
Moskwa, zdjęcie ilustracyjne
Moskwa, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY
Figuralnie rzecz ujmując, w czasach carskich czy sowieckich połowa Rosjan siedziała w łagrach (wcześniej na katordze), druga połowa ich tam pilnowała. Między innymi dlatego romantyzacja przestępczości i zamiłowanie do przemocy są nieodłącznymi elementami kultury (a nie tylko polityki) rosyjskiej.

Już 50 lat temu leningradzka ulica nauczyła mnie jednej zasady: jeśli bójka jest nieuchronna, to bij pierwszy” – to nie jest cytat ze wspomnień szefa rosyjskiej mafii, tylko wypowiedź prezydenta Rosji. Tymi słowami w 2015 r. uzasadniał rozpoczęcie operacji wojskowej w Syrii przeciwko ISIS. Władimir Putin nie tylko nigdy nie krył, lecz także otwarcie, z dumą przyznawał się do tego, że jego stal hartowała się w podwórkowych bitwach na pięści. Zawsze też chętnie posługiwał się więziennym czy przestępczym slangiem. Już w 1999 r., jeszcze jako premier, zapowiadając krwawą rozprawę ze zbuntowaną Czeczenią, obiecywał, że terrorystów będzie „topić w kiblu”. Rosjanom podobały się nie tylko agresywna polityka, lecz także agresywny język. Rok później Putin był już prezydentem. Zresztą ze światem przestępczym łączyły go nie tylko podwórkowa młodość i polityczna retoryka. Pracując w latach 90. w merostwie Petersburga, prawdopodobnie współpracował z przemytnikami broni i handlarzami narkotyków.

Rosję można nazwać „bandyckim krajem”, bo łamie prawo międzynarodowe, napada zbrojnie na sąsiadów czy bezprawnie likwiduje przeciwników władzy.

Artykuł został opublikowany w 13/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także