Kilka dni przed wyborami samorządowymi w Warszawie kampania nadal wydawała się niemrawa, ale szczególnie niemrawa – jak na środki i możliwości macierzystej partii – była kampania Tobiasza Bocheńskiego, byłego wojewody mazowieckiego startującego na prezydenta Warszawy. Pojawiały się nawet pojedyncze sondaże sugerujące, że gdyby doszło do drugiej tury, to jako konkurent Rafała Trzaskowskiego pojawiłby się w niej nie pan Bocheński, ale Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy.
Dzieje się to wszystko niewiele ponad rok przed wyborami prezydenckimi. Co, jeśli taki właśnie scenariusz czeka w 2025 r. PiS na poziomie ogólnokrajowym i jeśli kandydat tej partii nie wejdzie nawet do drugiej tury? A jeśli nawet się w niej znajdzie, to ostatecznie przegra z kretesem? Prawdopodobieństwo takiego rozwoju wypadków rośnie. Dlaczego i co to może oznaczać?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.