Wysłuchałem bowiem wystąpienia pani Ursuli von der Leyen w Atenach, przeczytałem komentarze polskich mediów i doszedłem do wniosku, żem przyjaciel Putina i zwolennik Rosji. Wstrząśnięty przyznaję się do błędów: Tak, Ukraina od miesięcy prowadzi zwycięską kontrofensywę i miażdży armie kacapii na każdym kroku. Myliłem się, mówiąc, że wojskom kijowskim nie uda się wyprzeć Rosjan z Donbasu i zająć Krymu. Toż to było powielanie propagandy kremlowskiej! Zwiodła mnie wizja rubelków, których nie dostałem. Przyznaję zatem, że ukraińska armia rozgromiła ruskie oddziały, przegnała je z Donbasu i zajęła Krym. Widzę przechadzającego się tam Wołodymyra Zełenskiego i siedzącego w piwnicy Putlera. Kto nie dostrzega, że Rosja się rozpadła, że armia ruska w rozsypce tyły podaje i za Ural zwiewa, ten na Moskwy utrzymaniu – mówię skruszony.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.