Woś: Celem KE było zainstalowanie w Polsce swojego polityka

Woś: Celem KE było zainstalowanie w Polsce swojego polityka

Dodano: 
Michał Woś, poseł Suwerennej Polski
Michał Woś, poseł Suwerennej Polski Źródło:PAP / Marcin Obara
KE osiągnęła swój cel. Celem nie była praworządność, tylko zainstalowanie swojego polityka, podawacza marynarek Donalda Tuska w Polsce, żeby eurokraci byli w stanie przeforsować zmiany Traktatów UE – mówi były wiceminister sprawiedliwości, poseł Suwerennej Polski Michał Woś w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Ministerstwo Sprawiedliwości chwali się, że Komisja Europejska wstrzyma procedurę z art. 7 wymierzoną przeciwko Polsce, która ma być już krajem praworządnym. Głos w sprawie zabrała również przewodnicząca KE Ursula von der Leyen. Jak pan ocenia ten fakt?

Michał Woś: W sferze prawa nic się nie zmieniło. Przecież Ministerstwo Sprawiedliwości, rząd oraz Sejm przy większości koalicyjnej, nie zmieniły prawa w żaden sposób. Stan prawny jest taki, jaki był przed wyborami. To oznacza jedno. KE osiągnęła swój cel. Celem nie była praworządność, tylko zainstalowanie swojego polityka, podawacza marynarek Donalda Tuska w Polsce, żeby eurokraci byli w stanie przeforsować zmiany Traktatów UE i wszystkie zmiany będące na korzyść Niemiec i Francji.

Czy możemy mówić, że wręcz pogorszyła się praworządność w Polsce?

Jak najbardziej. Rząd koalicji 13 grudnia nie przestrzega prawa i ustaw. Rządzi uchwałami, stosuje rządy "silnych ludzi", łamie prawo, za co oczywiście przyjdzie wielu politykom obecnej władzy odpowiedzieć prawnie w przyszłości. Zatem walka o praworządność to była bajeczka dla ludzi.

Czy to przypadek, że właśnie teraz, podczas kampanii wyborczej do PE pojawia się komunikat KE?

W działaniach eurokratów nie ma przypadków. Oni działali z premedytacją od lat. Robili wszystko, żeby ich decyzje oddziaływały na wewnętrzną polityką państw członkowskich UE. Dziś również grają tak, żeby władze KE miałby swobodę działania. Proszę zauważyć, że przestał się liczyć interes krajów członkowskich. Najważniejsza jest Unia Europejska. Spójrzmy, co mówi Róża Thun, która otwarcie przyznała, że będąc europosłem najpierw pracuje się na rzecz UE, potem kraju z którego się pochodzi. EPL chce wzmocnić swoją siłę po eurowyborach, a żeby to zrobić, muszą wzmocnić siłę PO i PSL w Polsce. Ingeruje się w wewnętrzne sprawy krajów członkowskich, naciska się na opinię publiczną i państwa członkowskie mechanizmem “pieniądze za praworządność”. Dodatkowo ogłasza się wielkie sukcesy wtedy, gdy jest im to na rękę.

Czytaj też:
Zalewska: Jednomyślność jest swoistym DNA Unii Europejskiej

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także